Oblivisci mortem

Najbardziej na świecie bałam się, że w końcu zobaczę na ekranie telefonu TĘ wiadomość.

Wiedziałam, że w końcu do tego dojdzie, niemniej jednak nie byłam na to absolutnie wcale w ogóle zupełnie ani trochę przygotowana. Grom z jasnego nieba. A raczej strzał w pysk. O 20:40 w sobotę Asia odeszła od nas w ramionach ukochanego męża…

Drodzy Czytelnicy, musicie mi wybaczyć. Ale takich rzeczy się po prostu nie robi. Nie odchodzi się tak o. Nie w takim wieku. A już na pewno nie wtedy, kiedy jest się tak pięknym. Kiedy tyle się wnosi. Kiedy jest się tak istotnym, tak ważnym. W ogóle nie odchodzi się w taki sposób, nawet jeśli. Nie mam pretensji, tylko… Bardzo mnie to boli. Śmierć w tak młodym wieku? Przecież to powinno być prawnie zabronione. No, bo pomyślcie. Umierając w wieku już takim no, nazwijmy to, zacnym, zna się może i dużo ludzi, ale ci ludzie nie są już w tak dużej ilości/jakości Twoją rodziną jak wtedy, kiedy jesteś młody. W tym wieku… Rodzicie. Dziadkowie. Może małżonek/ka. Przyjaciele, a – nie ukrywajmy – wtedy więzi przyjaźni są jakieś takie inne, mocniejsze. To jest naprawdę dramat. To jest prawdziwa tragedia. Wyrwanie tylu serc. I to na żywca, bez jakiegokolwiek znieczulenia.

Kto jest za to odpowiedzialny? Ja się pytam – kto do tego dopuścił?! Tyle pytań i zero odpowiedzi. Dlaczego zawsze ta pieprzona śmierć zabiera tak boleśnie tych najlepszych ludzi? Ja wiem, ten felieton przybrał formę jednego wielkiego pytania, ale zanim się pozbieram sama będę chodzącym pytajnikiem. Jednym wielkim dlaczego?. Wpisałam sobie nawet w Gugiel śmierć młodych ludzi i… prawie laptopem o ścianę trzasnęłam. No, bardziej o podłogę. CHOROBY CYWILIZACYJNE. Czaicie to? Mamy pieprzony dwudziesty pierwszy wiek, a młode osoby śmierć zabiera przez jakieś kretyńskie choroby cywilizacyjne. Czemu nie potrafimy im zaradzić jeszcze? Przecież podobno (h)amerykańscy naukowcy są o krok od wynalezienia lekarstwa na no, nie wiem. Na wszystko. To o co chodzi? TAK! Mam pretensje! Nie umiera się w tak młodym wieku… Nie zostawia się wszystkiego, na co jeszcze nawet nie przyszedł czas. Rozumiem, śmierć z własnego wyboru, co innego, inny temat, inna kwestia.

Nie wiem i nawet nie udaję, że wiem, jak czuje się najbliższa Rodzina zmarłej osoby. Dlatego co miałam napisać Jej Mężowi? Będzie dobrze, stary! Czas leczy rany! Albo, nie daj Losie – już nie cierpi! Wszystkie słowa wydają się zbyt małe. Jak zareagować na taką wiadomość? Naprawdę myślałam, a raczej miałam nadzieję, że to żart. Ale tak się nie żartuje. A później płacz, mokra poduszka, pościel spadła z łóżka i tak dalej.

Dlaczego Ty nam odeszłaś…? Słowo byłaś ma już inny smak.

Cały czas gdy to piszę, dusi mnie w klatce piersiowej strasznie i wieszczę spory atak paniki. Dlaczego? Bo za półtorej godziny pochowają Ją w grobie, a mnie przy Niej nie ma.

 

Pamięci Potockiej,
choć słowa są zbyt małe…

 

Weronika Rogowska
Jam częścią tej siły, która wiecznie zła pragnąc, wiecznie czyni? frytki? Najlepiej z batatów. Psychofanka znaków prozodycznych – w tekstach i w życiu.

Myśli są Ruude

Myśli są Ruude

Jeśli Ty też uważasz, że potrafisz, że powinnaś lub powinieneś, wreszcie - jeśli chcesz, to miejsce jest otwarte na Twoje myśli…

Poniżej jest bezpośrednia linia. Do mnie. Wtedy też, będzie tutaj trochę Ciebie. Ciebie w oderwaniu od Ciebie.

mysli.sa@ruude.net

Komentarze