My, dzieci z oddziału zamkniętego

Olanzapina, risperidon, klozapina, arypiprazol, kwetiapina... Citalopram, fluoksetyna, sertralina, paroksetyna... Metylofenidat, atomoksetyna... Dzień w dzień przerzucają się w rozmowach nazwami substancji, które bezustannie krążą w ich organizmach.

 Dzień w dzień przyjmują je w postaci niegroźnie wyglądających tabletek. Codzienna rutyna. Nazwisko. Tabletki. Woda. Pod językiem. Dobrze. Mowa o nich. Pacjentach psychiatrycznych. Dzieciach z oddziału zamkniętego.

Dlaczego dzieciach? – zapytasz. No, cóż. Znaczna część oddziału zamkniętego dla dorosłych to osoby bardzo młode, w wieku mniej więcej 19-25 lat. Zdaniem moim, fałszywie byłoby napisać skromnym, skandalem jest to, że nie ma jakiegoś oddziału pośredniego dla ludzi w wieku mniej więcej 19-40. Pomieszanie tak młodych osób z – bardzo przepraszam za wyrażenie, ale to niestety prawda – zgrzybiałą geriatrią bynajmniej nie sprzyja ich leczeniu. No, sam pomyśl. Masz 20 lat. Jesteś po próbie samobójczej. Siedzisz w cholernym psychiatryku. Za oknem szaro. Ty masz głęboką, endogenną depresję. I leżysz w pokoju z kobietą w wieku 65 lat, która od tygodnia się nie myła, pielęgniarka zmienia jej właśnie pieluchę, a Ty w tym momencie nie myślisz o tym, jak szybko wyzdrowieć, tylko jak najszybciej ponownie spróbować odebrać sobie życie. Super wizja, nie? Ale prawdziwa! Wiem, bo mam wtyki. Ale co poradzić, taki mamy klimat…

Kiedy pada dzieci się nudzą… A w dość specyficznych światach dzieci z zamkniętego pada prawie ciągle i nikt nie próbuje tego zmienić. A nie, przepraszam, jest zajęciówka. To znaczy terapia zajęciowa. Innej terapii nie uświadczysz. Chociaż zawsze wabią na oddział obietnicami terapii indywidualnej, terapii grupowej, terapii takiej czy owakiej. Nie ma żadnej zazwyczaj. Chyba, że zebrania społeczności szpitala się zaliczają pod terapię grupową? Dramat.

fot. Hal Gatewood, CC0

fot. Hal Gatewood, CC0

Dzieci z oddziału zamkniętego wiedzą nie tylko co to smak tabletek, które biorą dwa, jak dobrze pójdzie nawet trzy razy dziennie. Ale większość dzieci wie także, co to jest ból, kiedy z wielką siłą wbija się w ich ciało strzykawkę ze środkiem uspokajającym, a później odziera się je z godności przypinając do łóżka pasami… A dlaczego? W głównej mierze dlatego, że personelowi szpitala po prostu nie chce się z pacjentami pracować i najłatwiejszym rozwiązaniem jest wzięcie w pasy… Niektóre dzieci długo po wyjściu ze szpitala czują na nadgarstkach i kostkach zaciskające się opaski. Pomijając fakt, że ich zacisk w psychice siedzi znacznie dłużej niż trwa faktycznie trzymanie takiej osoby skrępowanej pasami.

Najgorsze jednak jest to, że dzieci z zamkniętego nikt nie słyszy. Tych, które powinny być wysłuchane nikt nie słucha. Lekarze są zbyt zabiegani, psychologów jest jak na lekarstwo (haha), pielęgniarki nie mają czasu, bo muszą pić kawę, a terapeuci od wcześniej wspomnianej terapii zajęciowej to niestety kiepska grupa docelowa. Szkoda. Później się dziwią, dlaczego tak łatwo im umierać…

Jak widać, rzeczywistość dzieci z zamkniętego nie jest zbyt kolorowa. Jednak w centrach zdrowia psychicznego, a szczególnie w szpitalach psychiatrycznych powoli zaczyna świecić słońce. Dzieje się tak dzięki nowemu zawodowi, który został wprowadzony do Polski z krajów północnych – to asystent zdrowienia. Głównym zadaniem takiego asystenta jest udzielanie wsparcia pacjentom i dzielenie się praktyczną wiedzą na temat przezwyciężania kryzysu – asystent taki bowiem musi sam być osobą, która cierpiała, bądź cierpi na chorobę lub zaburzenie psychiczne.

Kończąc ten mój wywód, mogę powiedzieć tylko jedno – nie dajcie się zwariować, bo naprawdę nie warto. Tymczasem ja lecę. Zmieniać świat. Na dyżur. Do pacjentów. Do dzieci z oddziału zamkniętego.

 

Weronika Rogowska
Jam częścią tej siły, która wiecznie zła pragnąc, wiecznie czyni? frytki? Najlepiej z batatów. Psychofanka znaków prozodycznych – w tekstach i w życiu.

Myśli są Ruude

Myśli są Ruude

Jeśli Ty też uważasz, że potrafisz, że powinnaś lub powinieneś, wreszcie - jeśli chcesz, to miejsce jest otwarte na Twoje myśli…

Poniżej jest bezpośrednia linia. Do mnie. Wtedy też, będzie tutaj trochę Ciebie. Ciebie w oderwaniu od Ciebie.

mysli.sa@ruude.net

Komentarze