Na zdrowie!

Na początek mała adnotacja: nie jestem dietetykiem, nie chcę się wywyższać ani nie uważam, że pozjadałam (nomen omen) wszystkie rozumy. Po prostu, od kilku lat bardzo dbam o właściwe odżywianie, więc pomyślałam, że podzielę się z Wami paroma wskazówkami.

Dlaczego wielu z nas wzbrania się przed zdrową kuchnią? Ponieważ utożsamiamy ją z nijakim, pozbawionym aromatu jedzeniem, wprawdzie zapełniającym żołądek, ale nieprzynoszącym przyjemności. Winę za to ponosi spora grupa eko-firm i restauracji, które tak skupiają się na zdrowotności oferowanych wiktuałów, że zapominają o kwestiach smaku. Szczególnie zastanawia mnie pewna prawidłowość: bio-żywność jest zazwyczaj niedoprawiona, jakby producenci obawiali się, że przyprawy mogą konsumentom zaszkodzić. To kuriozalne, bo przecież przyprawy mają ogromną moc – przykładowo, chili bądź imbir podnoszą odporność i usprawniają metabolizm.

Gotując często sięgam po awokado i tworzę z niego guacamole. Kładę je potem na ciemnym chlebie z wędliną (najczęściej podsuszaną, w stylu szynki parmeńskiej) i skrapiam cytryną. Awokado stanowi też nieodłączny składnik moich sałatek. A jeśli chodzi o liściaste klimaty? Tutaj prym wiedzie rukola. Wiem, że nie każdy ją lubi, ze względu na charakterystyczny, ostry smak, lecz mi odpowiada. Na drugim miejscu plasuje się szpinak, który świetnie komponuje się z czosnkiem, bazylią, pełnoziarnistym makaronem i kurczakiem. Z ryb przepadam za łososiem oraz tuńczykiem – spróbujcie kiedyś spaghetti z tuńczykiem i pomidorami, nie pożałujecie!

fot. Rezel Apacionado, CC0

fot. Rezel Apacionado, CC0

Na przełomie wiosny i lata zaliczyłam etap wegetariański – mięso przestało mi wtedy smakować i zaczęłam poszukiwać ciekawych wege-przepisów. Na talerzu wylądowała między innymi rozgrzewająca soczewica na mleku kokosowym, z kurkumą, imbirem i czosnkiem oraz chilli sin carne z sycącą czerwoną fasolą. Niewątpliwą zaletą takich dań jest jednogarnkowość i fakt, że gotujecie daną potrawę raz, a otrzymujecie kilka porcji na zapas.

Co zrobić z kulinarną nadwyżką? Zamrozić! Nie wyobrażam sobie życia bez mrożenia. Nie dość, że oszczędza czas, to jeszcze celująco wpisuje się w politykę zero-waste. Przed pójściem spać, wyciągam z zamrażalnika jeden z przyrządzonych wcześniej obiadów, następnego popołudnia posiłek wskakuje do mikrofali et voila!

Unikam kartonowych soków i napojów gazowanych, chętniej piję kawę z mlekiem, wodę albo zieloną herbatę z owocowymi dodatkami. Nie ciągnie mnie specjalnie do słodyczy, wybieram raczej borówki, banany i czerwone grejpfruty. Od święta piekę biszkopt z truskawkami.

Nigdy nie miałam tendencji do tycia i wychowałam się w domu z fajnymi kulinarnymi tradycjami, jednak odkąd wyeliminowałam żywieniowe grzeszki, czuję się bardziej energiczna, witalna i smukła, a to ważne dla każdej kobiety.

Mam nadzieję, że dzisiejszy, nietypowy felieton przekonał Was o dobrodziejstwie zdrowej kuchni.

Marta Wiktoria Kaszubowska

Marta Wiktoria Kaszubowska

Doktor filozofii, autorka dwóch powieści beletrystycznych - Zapach tytoniu i Brakujące ogniwo, kulturoznawca.

Strona internetowa:
linkedin.com/marta-wiktoria-kaszubowska

Komentarze