Co nas pociąga w czarnych charakterach?

Jako dziecko zawsze stałam po stronie pięknych księżniczek i pozytywnych bohaterów, szczerze kibicując walce ze złem całego świata. Nie dostrzegałam wtedy drugiego dna w szemranych antagonistach, nie zastanawiałam się także, co doprowadziło tych nieszczęśników do zboczenia z właściwego kursu. Podobne refleksje przyszły dużo później.

Wielu aktorów chętniej wciela się w czarne charaktery, zamiast w kryształowe postaci. Twierdzą, że stanowią one ciekawsze wyzwanie, okazję do rozwoju. I rzeczywiście: losy filmowych buntowników ogląda się z rumieńcami na policzkach, a liczne perypetie przedstawicieli strefy cienia budzą często więcej empatii niż słuszne decyzje wojowników światła.

Ekranowi rebelianci bardziej przypominają nas samych. Potykają się, błądzą, mają wady, przy czym za ich metamorfozą kryje się zazwyczaj poruszająca historia – Severus Snape stał się nienawistny, bo był w szkole gnębiony przez rówieśników i doświadczył zawodu miłosnego, Arthur Fleck przeobraził się w rozchwianego emocjonalnie Jokera, ponieważ maltretował go w dzieciństwie partner matki, zaś kulturalny i troskliwy Dr. Jekyll zamienił się w dzikiego Mr. Hyde'a za sprawą nieudanego eksperymentu naukowego.

Hamid Tajik, CC0

fot. Hamid Tajik, CC0

Każdy człowiek posiada nieokiełznaną naturę, schowaną pod grubą warstwą dobrego wychowania i racjonalności. Czasem, pod wpływem jakiegoś wstrząsu, ta niechciana część nas wychodzi na wierzch, na ogół jednak siedzi gdzieś w lochach podświadomości, a my mamy nadzieję, że nigdy się nie ujawni. Widząc kogoś czyniącego zło z premedytacją, myślimy: Czy ja też byłbym do tego zdolny?. Na pewno. W obliczu zagrożenia uaktywnia się instynkt przetrwania, spychający zasady etyczne w kąt.

Czarne charaktery są wielowymiarowe. Weźmy na przykład Jima Moriarty, najzagorzalszego wroga Sherlocka Holmesa. Sami przyznacie, że wywołuje on głębsze emocje od poczciwego, przewidywalnego Johna Watsona. Poza tym, Moriarty był dla Sherlocka godnym rywalem – dorównywał mu osobowościowo i intelektualnie (w przeciwieństwie do Watsona, co Holmes podkreślał z wielkim upodobaniem). Nie wypada nie wspomnieć również o doktorze Hannibalu Lecterze, uznanym psychiatrze oraz koneserze sztuki, który uważał, że włoskie wino Chianti idealnie komponuje się z ludzką wątróbką. Wszyscy na co dzień nosimy maski. Jedni od czasu do czasu je zdejmują, inni nie. Antybohaterowie fascynują dlatego, że od początku do końca są prawdziwi. Łamią konwenanse, niszczą zastany porządek, żyją według własnych reguł.
I chociaż upadają, zaraz potem się podnoszą ze zwycięskim uśmiechem na twarzy.

Oczywiście lepiej nie naśladować niemoralnych działań, ale warto zainspirować się taką niezmordowaną motywacją oraz konsekwencją w dążeniu do celu.

Marta Wiktoria Kaszubowska

Marta Wiktoria Kaszubowska

Doktor filozofii, autorka dwóch powieści beletrystycznych - Zapach tytoniu i Brakujące ogniwo, kulturoznawca.

Strona internetowa:
linkedin.com/marta-wiktoria-kaszubowska

Komentarze