Między nami nic nie było...
Bywa, że dostajemy tak zwaną drugą szansę. Miłość, o której przez lata marzyliśmy, znowu staje na naszej drodze. I często sami jesteśmy zaskoczeni swoim brakiem otwarcia na to uczucie.
Między nami nic nie było, żadnych zwierzeń, wyznań żadnych, nic nas z sobą nie łączyło prócz wiosennych marzeń zdradnych… – zawarta w wierszu Asnyka melancholia ledwo skrywa związany z niespełnioną miłością, głęboki smutek i poczucie klęski.
Historia zna różne przykłady miłości, która nie znalazła zaspokojenia w postaci kilku wspólnych lat. Są też pary, którym nie było dane spędzić razem nawet miesięcy czy dni. Bywa i tak, że mamy za sobą tylko kilka chwil wzajemnej interakcji, a mimo wszystko są one tak intensywne, a wzajemna fascynacja tak wielka, że kolekcjonujemy te momenty z ogromną pieczołowitością przez kolejne dziesięciolecia.
Czy jednak spełnienie można mierzyć ilością spędzonego razem czasu? Związek przerwany po kilku latach burzliwym rozstaniem może być miłością nieszczęśliwą, ale jeśli po jego zakończeniu nie mamy uczucia niedosytu, nie możemy mówić o miłości, która nie znalazła spełnienia. Podobnie nie jest niespełnione uczucie nieodwzajemnione. Odrzucenie powoduje wcześniej czy później, że nasz afekt wygasa. Odchodząc w zapomnienie nie powinien jednak pozostawiać uczucia niezrealizowania, gdyż w związku z brakiem zainteresowania z drugiej strony nigdy szans na spełnienie naszych pragnień nie było.
Miłość niespełniona to raczej miłość, która w jakimś sensie mogła być. Oboje czujemy, że dostarczyłaby nam wielu wzruszeń, bliskości, nadziei czy poczucia prawdziwego porozumienia. Wiemy, że bylibyśmy w stanie siebie nawzajem idealnie dopełnić. Czasem właśnie głębia naszej fascynacji jest tak duża, że nie potrafimy sobie z nią poradzić. Wiele osób w to nie wierzy, ale osoby wrażliwe często boją się, że gdzieś za rogiem czai się szczęście tak wielkie, iż nie będą w stanie go udźwignąć. Niekiedy na naszą decyzję o swoistej ucieczce przed młodziutką jeszcze miłością mają wpływ inni, a czasami po prostu rozdziela nas pędzące naprzód życie, ze swoim tempem, ambicjami i zwrotami akcji.
Bywa jednak, że dostajemy tak zwaną drugą szansę. Miłość, o której przez lata marzyliśmy, znowu staje na naszej drodze. I często sami jesteśmy zaskoczeni swoim brakiem otwarcia na to uczucie. Tymczasem wcale nie jest to łatwe. Zdobyte dotychczas doświadczenie może dać nam większą śmiałość w realizacji marzeń, ale czasem powoduje, że nasze życie staje się w jakimś sensie oczekiwaniem na cios. Jesteśmy także świadomi, że obiekt naszych tęsknot mógł się zmienić. Musielibyśmy wtedy zweryfikować swoje przekonania i wiemy, że może to być bolesne. Być może druga strona zmieniła też swój stosunek do naszej osoby, a odrzucenie zrujnowałoby lata zawsze nieco wyidealizowanych wyobrażeń.
Ryzyko wydaje się być tak znaczące, że często wolimy pozostać przy dotychczasowych ulotnych myślach i snach. Czy jednak warto? Może przy takiej stawce trzeba przynajmniej spróbować? Jeśli mamy odwagę…
Jadwiga Konstancja Czerny
Wielbicielka słowa pisanego. Uwielbia opisywać ludzi, sztukę i życie we wszystkich aspektach.
Myśli są Ruude
Jeśli Ty też uważasz, że potrafisz, że powinnaś lub powinieneś, wreszcie - jeśli chcesz, to miejsce jest otwarte na Twoje myśli…
Poniżej jest bezpośrednia linia. Do mnie. Wtedy też, będzie tutaj trochę Ciebie. Ciebie w oderwaniu od Ciebie.