Śpiewać każdy może...

A nawet powinien! I jeśli niezbyt dobrze komuś wychodzi, to wciąż można robić to w domowym zaciszu. A dlaczego? Wbrew pozorom wcale nie chodzi o umilenie sobie dnia.

Chodzi o istotny element życia, jaką jest mowa, głos, wyrażanie. Za tym idzie ogólna ekspresja, umiejętność komunikacji w taki sposób, aby była ona autentyczna i wyrażała faktycznie to, co chcemy wrażać. Są pewne podstawy, nie tylko naukowe, ale i kulturowe, by sądzić, że praktyka śpiewu pomaga zdobyć kontrolę nad swoim głosem i funkcjami organizmu. Uwalniając głos w dowolnych dźwiękach, jakie tylko nam przyjdą do głowy lub… do brzucha.

fot. designecologist, CC0

fot. designecologist, CC0

Te wątki mają ścisły związek z najdłuższym nerwem w ciele: nerwem błędnym. Łączy on ośrodkowy układ nerwowy (mózg, rdzeń kręgowy) z jelitami, a zatem funkcjami przywspółczulnego układu. Optymalna praca nerwu błędnego, pozwala dobrze trawić i przyswajać składniki odżywcze, stymuluje również produkcję żółci. Odpowiada za uwalnianie się wielu neuroprzekaźników, dzięki którym zachowujemy równowagę, stabilność psychiczną i zadowolenie z życia. Znane wśród nich, to serotonina, noradrenalina, acetylocholina (przekształcanie krótkotrwałej pamięci w długą!). Powiada się także, że nerw błędny jest ściśle połączony z działaniem hormonów – poprzez swoje zakończenia w jelitach. Najnowsze badania donoszą jednak, że ów nerw kończy się ciut dalej – w miednicy. I tym samym pięknie zamykamy opowieść o hormonach, rozluźnieniu i stabilizacji. To w dnie miednicy znajduje się najwięcej mikro-mięśni, które w stanie relaksu wpływają na gospodarkę hormonalną i utrzymanie homeostazy w organizmie. Poruszanie biodrami – w każdej odsłonie – również na aktywuje interesujący nas nerw.

Wróćmy do śpiewu – śpiewu prosto z trzewi! Gdy śpiewamy – od brzucha, aż po czubek głowy napełniamy się wibracją dźwięków, stymulując pracę nerwu błędnego. Jakie czynności jeszcze na niego wpłyną? Łatwo włączyć je w codzienną pielęgnację, a nawet trening, jeśli zmagamy się z chandrą czy dołkiem, ograniczającym ekspresję i kreatywność.

Wśród działań na rzecz wesołego nerwu, co jak błędny rycerz poszukuje chilloutu, wymienia się: napinanie mięśni brzucha, ćwiczenia izometryczne np. joga, tai chi, głęboki oddech, płukanie gardła, gwizdanie, śmiech, morsowanie, medytację oraz śpiew. Pełen luzu, bez kontroli i oceniania śpiew, pozwala aktywować nerw błędny i wprowadzić nie tylko w świetny nastrój, ale też popracować nad jakością, wyrazistością głosu. Być może rozbawimy także domowników lub sąsiadów, ale wtedy wystarczy powiedzieć, że to dla dobra ich nerwów błędnych!

Martyna Borowska

Martyna Borowska

Pasjonatka pisarstwa, filozofii wschodniej, hermetyzmu i mentalnej transgresji.

Otwiera słowem drzwi percepcji na alslowia.pl.

Komentarze