Niech rzeki płyną!

Przyszłe pokolenia już nie będą znały tego, co my, w zamian za to zobaczą na rzekach inne zgoła widoki.

Mówi się, że nie można wejść dwa razy do tej samej rzeki. A jednak jako ludzkość wchodzimy nieustannie – w podobne sytuacje czy zachowania. Na porządku dziennym jest widok śmieci przy mniej uczęszczanych brzegach największej z polskich rzek, jak i przy innych – mniejszych rzeczkach i strumyczkach.

Mówi się, że rzeka nie tylko urozmaica krajobraz i daje wytchnienie wielu gatunkom zwierząt, ale jest też siedliskiem roślin niespotykanych nigdzie indziej. Środowisko nadwodne to miejsce wzrostu dorodnych ziół o leczniczych i odżywczych właściwościach. Nie mówiąc już o rozmaitości ryb żyjących w rzecznych głębinach!

Mówi się, że nie ma niczego lepszego, niż rozrywka i relaks w ciepły letni dzień na rzecznym trakcie – łódeczki, kajaki, a nawet wędkarskie poranki. Nieco dzikie krajobrazy, latające wokół ptaki i szum leniwie poruszającej się wody – czy rwącej, zależnie od upodobania i rodzaju rzeki…

fot. Andreas Gücklhorn, CC0

fot. Andreas Gücklhorn, CC0

Mówi się też, że wszystko płynie i zmienia się w mgnieniu oka. Że czas jest jak rzeka, a ludzkie życie w tym jedynie strumieniem. Płyniemy z prądem lub pod prąd. Wprowadzamy mniejsze lub większe zmiany, jesteśmy powolni i spokojni, jak i dzicy, nieustraszeni. I może w tym wszystkim wydaje nam się także, że nie warto dbać o to, co teraz nam służy, a w przyszłości może zaniknąć. I kto wie – przyszłe pokolenia już nie będą znały tego, co my, w zamian za to zobaczą na rzekach inne zgoła widoki.

Zobaczą, że tysiąckroć swymi działaniami przyczynialiśmy się do zaśmiecania brzegów życiodajnej wody; że powstały na niej monstrualne zapory, niweczące swobodę w rzecznym krajobrazie, a tworzące z niego wodny trakt dla ogromnych kontenerowców i barek. Zobaczą rzeki bez cennych gatunków ryb i nie będą mogli zerwać nadbrzeżnej mięty, bo obok dostrzegą rozkładający się od wielu lat plastik i stare buty…

Widziałam już rzeki stworzone podług wizji człowieka. Były interesujące, ale i sztuczne. Widziałam też górskie strumienie z krystalicznie czystą wodą, jak i brzegiem. Były piękne, a zarazem niemożliwe do uzyskania na innych terenach w naszym kraju. I choć nie zmienimy najważniejszych rzek w jeden z dostojnych strumyków z gór, to możemy codziennym działaniem przyczyniać się do zachowania tego, co pozostało – dzikości rzecznej przyrody i jej unikatowych szlaków; kamienistych i roślinnych brzegów zalewanych wodą – a nie betonowych fasad. Niech rzeki płyną!

Martyna Borowska

Martyna Borowska

Pasjonatka pisarstwa, filozofii wschodniej, hermetyzmu i mentalnej transgresji.

Otwiera słowem drzwi percepcji na alslowia.pl.

Komentarze