Idiots everywhere...?

Twierdzenie, że idioci nie istnieją, a tylko są wytworem naszej bezmyślności jest zbyt piękne, by było prawdziwe. Czasem, nawet po długiej refleksji i serii wątpliwości musimy przyznać, że ktoś jednak jest głupkiem.

Jesteśmy przekonani, że zewsząd otaczają nas idioci: Ty, baranie, jak jedziesz? – wrzeszczymy na kierowcę, który zajechał nam drogę. Kto choć raz nie wykrzyczał tych słów, ręka do góry. Chwilę później w tym zacietrzewieniu to my zajeżdżamy komuś drogę. Ale przecież to nie nasza wina, tylko tego skończonego debila i bezmózga, który nas zdenerwował swoją bezmyślną jazdą.

Ty krowo, jak leziesz! – to drugie z najczęściej wypowiadanych za kierownicą zdań. Może głupia krowa umyła osiem okien, zrobiła kotlety i resztkami sił idzie do sklepu po piwo dla męża, który nie potrafi wstać z kanapy? A może to przyszła noblistka, która ma głowę zaprzątniętą nową odkrywczą ideą? Nieee, z pewnością jest bezmyślną idiotką. Dam sobie głowę uciąć, że Einstein czy Skłodowska-Curie chodzili po ulicy, jak skończone sieroty. Ci, którzy częściej są kierowcami pomstują na pieszych, piesi nie mają litości dla kierowców. Sami idioci – z obu stron.

Dużym polem do popisu dla tropicieli i tępicieli idiotów jest świat wirtualny, dzięki któremu poznaliśmy nowe polskie słowo – hejt. Gdy by głupota miał skszydła... – piszą łamaną polszczyzną domorosłe analfabetki, które nie mają pojęcia skąd ten cytat pochodzi. Komentują w ten sposób poczynania, którejś ze swoich psiapsiółek i rozpętują na Facebooku gównoburzę. A czytelnicy zastanawiają się, kto tu zwariował.

Kogo mamy za idiotę? Zwykle po prostu kogoś, kto myśli odmiennie od nas. Wystarczy stać się czytelnikiem forów dotyczących obejrzanych filmów czy przeczytanych książek. Rewelacyjny film! – napisze ktoś. A mnie się nie podobał, nuda, zasnąłem w połowie. W odwecie dostaje między oczy błyskotliwą ripostą: – Jesteś idiotą, nie zrozumiałeś go, pooglądaj sobie Gumisie.
Pamiętajmy, że wielcy filozofowie tworzyli teorie, które wzajemnie się wykluczały. Heraklit z Efezu twierdził, że wszystko płynie, a Zenon z Elei, że ruch nie istnieje. To który z nich był idiotą?

Jakie niebezpieczeństwo niesie myślenie, że otaczają nas idioci? No, skoro ktoś jest idiotą, to nie warto się zastanawiać nad tym, co mówi. Możemy za jego postępowanie potępić go w czambuł, bo to przecież idiota skończony. Nie zdajemy sobie sprawy, że myśląc w ten sposób... to my wychodzimy na idiotów. Skoro jakieś twierdzenie wychodzi z ust kogoś, kto jest głupi, to jaki sens jest zastanawiać się nad tym, dlaczego on coś mówi, dlaczego jest do czegoś przekonany? W ten sposób okopujemy się na swoich pozycjach i pozwalamy sobie na bezmyślność i brak refleksji – nie będę się zastanawiać nad przyczynami postępowania idioty! To, co mówi i robi jest przecież wynikiem jego głupoty. A brak refleksji to najlepszy grunt dla głupoty. Idiotą nie jest bowiem ten, kto czegoś nie wie lub zmaga się z ciągłymi wątpliwościami. Wiem, że nic nie wiem, wypowiedziane przez Sokratesa świadczy przecież o jego wielkiej mądrości. Ponoć idioci są pewni siebie, a mądrzy pełni wątpliwości. Zanim więc nazwiemy kogoś idiotą, podajmy tę myśl w wątpliwość.

Twierdzenie, że idioci nie istnieją, a tylko są wytworem naszej bezmyślności jest jednak zbyt piękne, by było prawdziwe. Czasem, nawet po długiej refleksji i serii wątpliwości musimy przyznać, że ktoś jednak jest głupkiem. Zamiast takiej osobie udowadniać, że moja racja jest najmojejsza, zróbmy tak, jak pewien mądry pisarz. Na wąskiej ścieżce spotkał swojego nielubianego konkurenta. Gdy już stanęli ze sobą twarzą w twarz, usłyszał: Idiotom nie ustępuję! Na co odrzekł: A ja tak. Ominął mężczyznę i odszedł.

Urszula Gutowska

Urszula Gutowska

Dziennikarka, korektorka, copywriterka i filmowiec.
Pasjonatka gry w scrabble, fotografii ulicznej i słowa pisanego.

Komentarze