Spokój i cisza
Może to jakaś forma ucieczki w nieprawdziwy świat? Nie wiem tego. Wiem natomiast, że muszę fotografować. I że nie zrezygnuję z tego, dopóki czuję to cudne uczucie odkrywania siebie. Bo jest to bardzo intymne i takie tylko moje rozprawianie się ze sobą.
Fotografia wkroczyła w moje życie zaledwie kilka lat temu, z ogromną siłą. Wtedy po raz pierwszy świadomie nacisnęłam spust migawki i już wiedziałam, że to nie jest chwilowe zauroczenie.
Od tamtego momentu moje myśli wciąż tkwią w fotografii. Patrzę kadrami, oglądam mistrzów, robię zdjęcia niemal codziennie. Żyję pełniej. Wciąż mam niedosyt, wciąż się doskonalę, bo chcę fotograficznie zadziwić samą siebie.
Robię zdjęcia, bo mam potrzebę przelania emocji, które mam w sobie. Zapewnie przypadek sprawił, że nośnikiem tych uczuć stał się właśnie obraz fotograficzny.
Szczególną rolę przywiązuję do autoportretów. W momencie, gdy aspekty techniczne nie stanowią problemu jest to najlepsze, co możemy dla siebie zrobić. Jesteśmy po obu stronach obiektywu. Nikt nikogo nie popędza, nie ma zniecierpliwienia. Nie musimy przed nikim niczego udawać. Jesteśmy sobą. Cała prawda.
Przemijanie, samotność, niepewność, melancholia, ale i również spokój i cisza, są tematami moich fotografii. Część z nich pojawia się już w mojej podświadomości w formie marzeń sennych. Potem wystarczy już tylko znaleźć odpowiadające obrazy w realnym życiu i zapisać na matrycy bądź filmie.
Okazuje się, że to utrwalenie emocji w formie obrazu fotograficznego dystansuje do wielu spraw, na które nie mam wpływu. To takie specyficzne oswajanie się z nieuchronnością pewnych zdarzeń, z lękiem.
Małgorzata Sajur
Ukończyła Międzynarodowe Forum Fotografii Kwadrat we Wrocławiu pod okiem dr Piotra Komorowskiego. Absolwentka AWF Wrocław, na co dzień nauczycielka wych. fiz. w LO Oława. Uzależniona od fotografii i roweru.
Strona internetowa: okiemrzaby.blogspot.com.
Jestem sobie...
Zajmuję się...
Od niepamiętam kiedy robię...
Ponad wszelką wątpliwość jestem...