Szczęście do wszystkiego

Do czego mam więcej szczęścia? Ktoś mnie oszukał, niejeden źle potraktował, spotkałam kilku energetycznych wampirów i zwyczajnych nudziarzy. I co?

Ja mam szczęście do wszystkiego, do dobrego i do złego… pisała dawno temu Osiecka. Jasne, równowaga musi być zachowana. Co to byłaby za nuda być wiecznie zadowoloną, choć znam takich ludzi i często im zazdroszczę. Nie wyobrażam sobie, że wiodę żywot bez pytań i wątpliwości, bez dziesiątków za i przeciw, a w końcu bez problemów, przeplatanych sukcesami i radościami. Egzystencja zupełnie bez sensu. Czasami jestem wściekła, że muszę sama zapanować nad każdym, nawet najdrobniejszym, elementem mojej codzienności, ale zaraz potem przychodzi refleksja: gdyby wszystko szło po mojej myśli, to byłabym naprawdę szczęśliwa? Paradoksalnie mogłoby się okazać, że nie do końca.

Będzie trochę przekornie, ale cieszę się, że miałam wiele trudnych chwil w życiu. One doprowadziły mnie w to miejsce, w którym jestem teraz. Mentalnie mam za sobą długą podróż i choć nie wiem, co mnie jeszcze czeka, to jestem świadoma, że w przyszłości bliższej lub dalszej, wyniknie z tego coś dobrego. Właściwie to wierzę, że efekt będzie pozytywny, jeśli jednak nie, to trzeba będzie to przetrwać, wyciągnąć konsekwencje i iść dalej.

Musi być źle i dobrze, fot. Anna Piekut

Musi być źle i dobrze, fot. Anna Piekut

Przeglądając ostatnio fotografie na moim instagramowym koncie warsztat_dobrego_nastroju, dotarłam do lutego 2020. Popatrzyłam na tę dziewczynę ze zdjęcia i pomyślałam, jak wiele musiała włożyć siły, aby przetrwać tamte dni. Pamiętam, że bardzo chciałam siebie ocalić, przejść przez rwącą rzekę, wspiąć się na górę i stamtąd zobaczyć, że przyszłość nie jest jedynie czarno-biała. Dziś spoglądam na przebytą drogę i jestem z siebie dumna. Wtedy miałam szczęście do tego złego, choć jakby to przeanalizować, może jednak miałam wtedy szczęście do dobrego. Wszystko się zmienia z perspektywy czasu. Nie chcę tutaj przedstawiać się jako istota, która zło przekuwa w dobro. Nie jestem ani wybitnie mądra, ani wysoce wrażliwa, ani wybaczająca. Ja po prostu wiem, że kwintesencja życia to całe spektrum przeżyć i odczuć. I ja przysięgam tu i teraz, że chcę tak żyć. Kiedy jest źle, lubię pogrążyć się w ciemności albo wyrzucać z siebie niecenzuralne słowa. Kiedy jest dobrze, mam siłę mierzyć się z każdym wyzwaniem i robić różowe zdjęcia. Taka już jestem, pełna sprzeczności.

Do czego mam więcej szczęścia? Ktoś mnie oszukał, niejeden źle potraktował, spotkałam kilku energetycznych wampirów i zwyczajnych nudziarzy. I co? Nie ma już tych ludzi w moim otoczeniu. Pozostała garstka, ale z nimi naprawdę chcę być. Zupełnie niezasłużenie otrzymałam wiele przykrych słów i dużo czasu zajęło mi uporanie się z tym, jak na mnie wpłynęły. Gdybym ich nie usłyszała, prawdopodobnie moje życie potoczyłoby się zupełnie inaczej. Jak? Tego nie wie nikt. Pomogłam kilku zwierzętom, paru ludziom, moja obecność jest dla kogoś ogromną przyjemnością. Mam urodę, zdrowie w miarę dobre, a obok dobrego człowieka i przyjaciół. Dobro – zło. Harmonia. W życiu jest najlepiej, kiedy jest nam dobrze i źle. Kiedy jest nam tylko dobrze – to niedobrze. Te słowa księdza Jana Twardowskiego powinny być nam przewodnikiem.

Anna Piekut

Anna Piekut

Miłośniczka dobrych książek, długich spacerów, rowerowych wycieczek i futbolu. Kociara. Rękodzielniczka.

Komentarze