Uziemienie

Proszę natychmiast zejść na ziemię! Proszę przestać bujać w obłokach! Marzenia są dobre, ale trzeba znać granicę. Wszystkiego nie można. Niemożliwe istnieje.

Book mi świadkiem, że optymizm to nie jest moja cecha wrodzona, lecz nabyta i to w dość późnym wieku. Zaryzykuję, że na półmetku. I to właśnie ja, ta nieopierzona, radosna kobieta pozwalam sobie na codzienny taniec. Te wybryki to mój świat, moje marzenia, plany i wszystko to, co robię, aby je zrealizować. Wykonuję obroty, podskoki i niebezpieczne wygięcia ciała, grożące kontuzją.

Te osobiste hulanki to mój sposób na pozostanie sobą w zwyczajnej codzienności. To mój pokaz siły. To cała ja, mój język, moja praca, mój czas, mój wysiłek. Ośmielam się wychodzić ze swoją twórczością coraz dalej. Ileż to razy chciałam się poddać, w końcu życie bez oczekiwań jest o wiele prostsze. Wyobrażam sobie, że wracam z pracy do domu, spożywam posiłek, myję naczynia, przygotowuję się do kolejnego dnia pracy, prasuję, czytam, na spacer pójdę, potem myję się i idę spać. Czasem do kogoś zadzwonię, albo ktoś do mnie, gdzieś pojadę. Zero marzeń, zero oczekiwań, no i przede wszystkim zero rozczarowań. Brzmi dość łatwo, sensownie i totalnie przyziemnie.

fot. Ewa Kasińska

fot. Ewa Kasińska

Chyba jednak wybiorę ryzyko, porażki lub zwycięstwa. Nie jestem niebieskim ptakiem, nie biegnę za ulotnym, nie jestem bezrobotną artystką niezrozumianą przez świat. Moje marzenia mają podstawy, aby się zmaterializować. Tak czuję, choć czasem brak mi sił, aby ciągle wierzyć i iść do przodu. W takim momencie robię najprostszą rzecz pod słońcem, łapię uziemienie. Powracam do miejsca, gdzie dobrze się czuję, gdzie się zakorzeniłam, do ludzi, którzy są ze mną i dobrze mi życzą. To stabilizacja i realny świat. Tutaj znajduję motywację, kolejne pokłady chęci i woli do działania, choć czasem zastanawiam się, czy te zasoby nie są przypadkiem na wyczerpaniu. Z drugiej strony pod ziemią są ukryte naprawdę ogromne skarby, wystarczy tylko dobrze poszukać, potem zapuścić korzenie i gotowe. Głęboko pod ziemią można też coś albo kogoś zakopać na wieki wieków. Ziemia to całkiem dobre miejsce do życia.

Czy można tańczyć na ziemi, czy trzeba być trochę ponad? Zastanawiam się, czy da się to połączyć? Być trochę w górze, trochę na dole i czy z tego wyjdzie coś dobrego? Tak sobie myślę, że to będzie najlepsze rozwiązanie, bo jeśli marzę o czymś w zasięgu ręki, planuję drogę do realizacji, to kurs w dół może te wszystkie zamierzenia tylko urealnić, usystematyzować. Pomoże uzmysłowić sobie, że niektóre działania są zbyteczne, inne powodują, że całkowity obraz sytuacji jest zamazany. Zatrzymać się w tańcu, zebrać wszystkie pomysły i poskładać w konkretny projekt. Wcielenie go w życie to piękny pokaz pasji, namiętności, siły i mądrości. A najlepiej uziemiać się w naturze. Wtedy do głowy przychodzą znakomite pomysły, a do tego świeże powietrze idealnie wpływa na stan psychiczny, rozumiany przecież przez każdego inaczej.

Anna Piekut

Anna Piekut

Miłośniczka dobrych książek, długich spacerów, rowerowych wycieczek i futbolu. Kociara. Rękodzielniczka.

Komentarze