Sen o...
To miasto lekceważenia i lekkoduszenia się z przekonania, że nie ma alternatyw i trzeba się nań godzić lub dać się zapomnieć, gdzieś poza nim żyjąc.
Mam tak samo jak ty,
miasto moje a w nim
najpiękniejszy mój świat,
najpiękniejsze dni.
Zostawiłem tam kolorowe sny.
Czesław Niemen, Sen o…
To miasto pośpiechu, nieustającego wyścigu z czasem i konkurencją. To miasto nieuważnego patrzenia ludziom w oczy i pobłażliwego ich traktowania przy jednoczesnym, nieprzerwanym wysiłku, by ich do końca jak cytrynę wycisnąć, zanim spostrzegą, że są wyciskani jak cytryna.
To miasto lekceważenia i lekkoduszenia się z przekonania, że nie ma alternatyw i trzeba się nań godzić lub dać się zapomnieć, gdzieś poza nim żyjąc. To miasto tysięcy możliwości i perspektyw a jednocześnie świadek szybkich upadków z dużej wysokości, okupionych cierpieniem a czasem złamaniem kręgosłupa… także moralnego.
To miasto i jego pozycja to, jak zauważył kiedyś starszy z braci Królikowskich, efekt decyzji, a może braku odpowiednich decyzji w roku 1990. I tak też zostało do dzisiaj. Kolorowa plama na tle ponurej szarzyzny. Przyciąga, mami, kusi… trzeba mieć w sobie wiele silnej woli, by dać się uwieść, ale nie zostać uwiedzionym. Uczyniłem pierwszy krok w tym kierunku…
101015