W parze z...

Ten bardziej skryty może zapomnieć o pochwaleniu się odkrytym talentem, bo ciągle ma nowe wykopy, wykopy, wykopy wewnętrzne! A ten otwarty, wygada się zanim stworzy wielkie dzieło, albo zapomni je stworzyć, bo wokół tak fajnie, tyle się dzieje...!

Komplikacją zewnętrznych warunków bytu, co stwierdziłby introwertyk, są dualizmy, wybory, skrajności, natłok informacji. I równocześnie… nie ulega wątpliwości, co szybko zauważyłby ekstrawertyk, że taka natura świata, w którym ludzie nie są jednoznaczni i posiadają tak wiele oblicz i zainteresowań. Cechy, definiujące nas w oczach innych, to tylko skrawek góry lodowej! Introwertyk ochoczo zajrzy w jej głąb, ekstrawertyk poszuka możliwości ekspresji na zewnątrz, od razu!

Dwa typy wybierają inną formę działania: bycia w świecie i ze światem. Ten bardziej skryty może zapomnieć o pochwaleniu się odkrytym talentem, bo ciągle ma nowe wykopy, wykopy, wykopy wewnętrzne! A ten otwarty, wygada się zanim stworzy wielkie dzieło, albo zapomni je stworzyć, bo wokół tak fajnie, tyle się dzieje…!

Dla takich nieustannie pędzących umysłów – niezależnie czy pędzą do wnętrza czy na zewnątrz – potrzeba kreatywnego działania, by zrównoważyć ich w jednym bycie. Niech w tym eksperymencie myślowym poduczą się oni od siebie (s)twórczych zachowań. Sztuka przecież dodaje światu rumieńców, a w artystycznej percepcji kreacja idzie w parze inspiracją, rozmach z cierpliwością.

fot. Ryoji Iwata, CC0

fot. Ryoji Iwata, CC0

Introwertyk myśli o sobie, ilekroć wychodzi do ludzi! To jego wnętrze, stan i odczucia są na pierwszym planie. Przyzwyczajony do patrzenia w światy niezmierzone i niewidzialne. Gdy przeniesie uwagę na te wymiary w ludziach, może przy pomocy wrodzonej wrażliwości, wgryźć się w nich! Dołączając zmysły, pogłębi percepcję mentalną o ton głosu, kolory, ruch. Drugi człowiek okaże się fascynujący, niczym księga. Podchodząc do innych z takim samym wyczuciem, jak do siebie samego, odkryje całą gamę inspiracji. Zacznie być bardziej ciekawy świata – i zobaczy ekstrawertyka! Pochłaniającego sobą każdą napotkaną osobę, zdarzenie, przedmiot, łaknąc coraz to nowych kontaktów, bycia w centrum, bycia widzianym! I zrozumie, że w tej ciekawości świata… nie jest zakotwiczony on w sobie z równym zainteresowaniem.

Ekstrawertyk myśli o życiu, ilekroć wychodzi do ludzi. Smakuje życie i wiecznie nienasycony, samym aktem wychodzenia, bycia wśród, bycia wszędzie, realizuje swe jestestwo. W poczuciu, że jednak mu umyka w tym pędzie i w niekończących się rozmowach z ludźmi, własny umysł, przeładowany bodźcami. Drugi człowiek jest tak interesujący, jak następny i kolejny i kolejny i… cała masa?

I zobaczy introwertyka! Zanurzonego w myślach, z opuszczoną lekko głową, zmarszczonym czołem. I zrozumie, z jaką zaciętością rozprawia on z samym sobą o sprawach życia i śmierci, lecz… nie dostrzega, że ta pieśń życia, teatr świateł i cieni, dżungla poglądów, już jest – wokół nich, i może wcale nie mają nic do odkrycia. Prócz – siebie wśród innych, kreatywnych i ciekawych.

Martyna Borowska

Martyna Borowska

Pasjonatka pisarstwa, filozofii wschodniej, hermetyzmu i mentalnej transgresji.

Otwiera słowem drzwi percepcji na alslowia.pl.

Komentarze