Like story

Czy to przekleństwo, że ona nigdy nie może tak normalnie, po ludzku? Że zawsze musi być wszystko skomplikowane takie?

Jest idealny. Jej typ. Wysoki szatyn, czarnowłosy blondyn. Oczy niebieskie. Zielono piwne. Dowcipny i bystry wpół zdania. Artysta. Malarz. Poeta. Filozof. W dodatku konkret, sto procent faceta. Ale ją wzięło, dżisas. Co tu dużo mówić. Rozumieją się bez słów. Nie to, że nie rozmawiają. Całe ostatnie dwa tygodnie – bez przerwy. Najwięcej wieczorem i w nocy. Ale w pracy też często. Ona ma go w komórce nawet. Jak tylko może, odpala Facebook. I klikają. To znaczy, klikali, bo…

Czy to przekleństwo, że ona nigdy nie może tak normalnie, po ludzku? Że zawsze musi być wszystko skomplikowane takie? Że zawsze jest jakiś problem?

A problem jest i to duży, bo on ma chyba kogoś. Chyba, bo nie wiadomo, może to nieprawda. W każdym razie pojawiła się na profilu jakaś flądra i podaje za żonę. I pisze do niej, że ma się odfrandzolić. Jeszcze jakieś pogróżki wysyła. Ona go pyta, on zaprzecza. Ale jakoś dziwnie, bo tylko: „no co ty” i znika. A potem SMS, że nie może gadać.

Ona mu właściwie ufa. Przecież jakby miał żonę, to by do niej nie pisał! A nawet jak ma, trudno, w końcu kocha. W SMS napisał jej wczoraj… Tak czy owak, chwilowo odpuściła, ma honor. Ale fakt, po ścianach chodzi. Włącza komp, patrzy „niedostępny”, może to „niewidoczny”, bo na profilu ma fotki nowe. Jezu, jak ona cierpi! Co ma robić? Zdjęcia mu powysyłała, on jej swoje też. Szaleją z miłości. Oboje. A może on nie szaleje? Noż kurwa, nie wiadomo, naprawdę. Niech może lepiej ona odpuści? Przynajmniej na razie. To nie takie łatwe. Brakuje jej tego. Znaczy gadania z nim, tych rozmów na gadu. To niech on się postara. Niech sam napisze. A jak nie, to trudno. Ona przeżyje.

Nie przeżyje.

Czy się spotkali? On mieszka za daleko. Nie, nie rozmawiali. To znaczy na fejsie tylko, ale tak przez telefon, to nie. Ona SMS-y wysyła. On jej też, z netu. O, na przykład taki, w nocy przysłał wczoraj… Gdzie  to było…?

Tyle mu powiedziała! Wszystko wysłuchał, znaczy przeczytał. Gdzie ona pracuje, w jakiej firmie, z kim, gdzie mieszka. Ile zarabia, plany inwestycyjne, strategie. Gdy się ludzie kochają, nie mają tajemnic. O dzieci pytał, ile lat mają, do jakiej szkoły, którędy chodzą. To mu zdjęcia dziewczynek wysłała, jak się zachwycał! Niby obcy, a tak dzieci lubi. To nawet ich ojciec rodzony nigdy się nie rozczulał. No i jeszcze o konto w banku pytał. Powiedział, znaczy napisał, że go wszystko interesuje, co ma związek z nią… Ech.

O, znów się pojawił na fejsie!
– Cześć, nazywam się Ania, Ewa, Ola, Magda… To znaczy: Stefan.

Sylwia Kubryńska

Sylwia Kubryńska

Pisarka i blogerka związana z gdańskim środowiskiem literackim.

Prowadzi Najlepszego Bloga na Świecie*
www.kubrynska.com

Sylwia Kubryńska poleca:

BaBa

Komentarze