Domu!

Może Cię nie doceniam, pędzę gdzieś dalej. Wspominam wcześniejsze miejsca, jakby były lepsze.

Teraz na Ciebie patrzę. Buduję zdania, przybijam gwoździe do Twoich ścian, by móc coś po sobie zostawić. Chociażby przeszkadzającą dziurę. I, by mieszkańcy mogli na chwilę przystanąć, nakarmić mnie tchnieniem myśli.

Może Cię nie doceniam, pędzę gdzieś dalej. Wspominam wcześniejsze miejsca, jakby były lepsze. Czy przyszedł czas przeprosin, zanim Ty będziesz już tylko wspomnieniem pachnących czystością świąt? Opowiem dzieciom, pokażę zdjęcia. Będą podziwiać, jak to kiedyś było, możesz mi wierzyć. Może uda mi się zatrzymać trochę z ludzi, którzy Cię odwiedzali i dopowiem kilka słów o nich.

Jednak cóż mam zatrzymać na zawsze? Co chcesz, by zostało jedynie w moim sercu? Nocne szepty, podsłuchiwanie? Początek nowych lat, podczas których przyklejałam się do Twoich okien sycąc wzrok fajerwerkami? Zasypianie z otwartymi drzwiami i zamykanie ich, by nie słyszeć brzęczących naczyń?

Pokaż mi wszystko. Byle nie na ostatnią chwilę. Ja z Tobą zostanę, a mój kąt zawsze pełny będzie niesprzątanego kurzu. Nieużywane słowniki pozostaną ze mną wraz z tymi niepiszącymi cienkopisami. Sterta listów, odrobina lenistwa i nieprzespane noce. Ramka ze zdjęciem i Ty w ciepłych grzejnikach.

Helena Rowińska

Helena Rowińska

Copywriterka z bagażem pomysłów, w różowych okularach, przez które stara się dostrzegać jedynie pozytywy.

Komentarze