Życie po życiu

Tydzień temu odkryłam wreszcie dobrodziejstwa Netflixa. To znaczy, wcześniej również oglądałam netflixowe produkcje (nie do końca legalnie, ale o tym sza), jednak teraz po bożemu wykupiłam dostęp do platformy i zaczęłam korzystać z oferty tak, jak na dorosłą przystało. Jeden z seriali jest szczególnie wart uwagi.

Zapoznajcie się z After Life, autorstwa niesłychanie błyskotliwego Ricky'ego Gervaisa. Gervais nie dość, że ten format wyreżyserował, to jeszcze napisał do niego scenariusz oraz obsadził siebie w głównej roli. Kluczowe pytanie, wokół którego krąży After Life brzmi: co by było, gdybyśmy mówili tylko to, co myślimy, zamiast sprzedawać własną wizję świata w kurtuazyjnej otoczce?

Owdowiały, nieokrzesany dziennikarz wciela tą śmiałą koncepcję w czyn. Rozgoryczony po śmierci żony, zaprzestaje zabawy w obyczajową poprawność i wali wszystko prosto z mostu.

Czy odważylibyście się pójść jego śladem? Czy bylibyście gotowi zaryzykować reputację i wizerunek, by skonfrontować bliźnich z prawdą? Grono Waszych znajomych być może by się zawęziło, niektórzy bliscy już nigdy nie odebraliby od Was telefonu, ale… wyobrażacie sobie, jaką odczulibyście wtedy ulgę? Nie podchodzilibyście jak pies do jeża do tych, których kochacie, osobom nieżyczliwym bez wahania wykrzyczelibyście własne obiekcje oraz napędzani tą nową siłą, brawurowo sięgnęlibyście po Wasze marzenia. To się nazywa katharsis!

fot. Ava Sol, CC0

fot. Ava Sol, CC0

Wspomnianego katharsis doświadcza właśnie Ricky Gervais, tyle że w jego przypadku podąża ono w inną stronę – w którymś momencie dochodzi do niego, że prawda jest w życiu nieodzowna, ale tylko w konstruktywnym wydaniu. Po jakimś czasie nudzi mu się ciągła zgryźliwość, mówi, że nie można zmienić świata, lecz można zmienić siebie i przestawia szczerość na lepsze tory. Nie obawiajcie się – nie rozstaje się ze swoim kąśliwym poczuciem humoru, z tą różnicą, że postanawia być okrutny tylko dla tych, którym się to zwyczajnie należy.

Nie wiem, jak dalej potoczą się jego losy, bo wczoraj skończyłam dopiero pierwszy sezon serialu, jednak jedno wiem na pewno – Gervais przeniósł na ekran nasze pragnienia. Każdy (podejrzewam, że nawet królowa Elżbieta), potrzebuje czasem odetchnąć i zrezygnować z konwenansów. W postaci głównego bohatera przeglądamy się niczym w lustrze – jest raczej przeciętnie atrakcyjny, ma mnóstwo wad i zamiast iść prostą ścieżką, skręca na boki, co jego samego naraża na liczne komplikacje, a nam gwarantuje oryginalną, mądrą i pełną ciepła rozrywkę.

Mam dla Was propozycję: wybierzcie dowolny dzień najbliższego weekendu na trening szczerości. Zdejmijcie filtry z tego, co zamierzacie powiedzieć, doceńcie tych, którzy na co dzień skromnie stoją w cieniu, wyświadczcie przysługę ludziom, którzy się o Was troszczą albo otwarcie sprzeciwcie się niesprawiedliwości. Bądźcie autentyczni przez całe dwadzieścia cztery godziny.

Stać Was na to?

Marta Wiktoria Kaszubowska

Marta Wiktoria Kaszubowska

Doktor filozofii, autorka dwóch powieści beletrystycznych - Zapach tytoniu i Brakujące ogniwo, kulturoznawca.

Strona internetowa:
linkedin.com/marta-wiktoria-kaszubowska

Komentarze