Życie na podsłuchu?

Nie wymyślono dotąd lepszego sposobu pozyskiwania informacji, niż zdobywanie ich bezpośrednio od osób podejrzanych, które wykonują pewne czynności lub choćby mówią o nich nie zdając sobie sprawy, że ich działanie jest monitorowane.

W ostatnim czasie, wraz z kontrowersjami odnośnie wykorzystywania przez polskie władze systemu Pegasus po raz kolejny wrócił temat poruszany już niejednokrotnie w debacie publicznej, literaturze czy filmie – jak dużą kontrolę powinno mieć państwo nad obywatelem.

Bezpieczeństwo a prywatność

Oczywiście nikt z nas nie chciałby być podsłuchiwany ani podglądany przez państwo, wszyscy cenimy sobie wolność, ale cenimy sobie również bezpieczeństwo, a tego nie da się zagwarantować bez narzędzi dających upoważnionym do tego służbom możliwość inwigilacji potencjalnie niebezpiecznych osób czy środowisk. Nie wymyślono dotąd lepszego sposobu pozyskiwania informacji, niż zdobywanie ich bezpośrednio od osób podejrzanych, które wykonują pewne czynności lub choćby mówią o nich nie zdając sobie sprawy, że ich działanie jest monitorowane. Dzięki temu państwowe służby mogę nie tylko zdobyć dowody na czyjąś przestępczą działalność, ale też zapobiec popełnianiu przestępstw, ze szczególnym naciskiem na działania terrorystyczne, które mogą zagrażać dużym grupom ludzi.

Jako, że granica między dobrem jednostki a dobrem społecznym jest bardzo cienka – pojawia się szereg pytań, np. kto powinien decydować o podsłuchu, przy jakich zagrożeniach taką inwigilację wprowadzać, czy – jak chronić interesy osób, które wchodzą w interakcję z podejrzanym i mimochodem również są podsłuchiwane.

fot. Zac Gudakov, CC0

fot. Zac Gudakov, CC0

Prawo i odpowiedzialność państwa

Skoro mamy już tak skuteczne oprogramowanie pozwalające na podsłuchiwanie i podglądanie praktycznie każdego z nas – pojawia się jeszcze jedno, kluczowe pytanie – co zrobić, żeby obywatele kraju mającego takie możliwości mogli się czuć bezpieczni i w praktyce wolni? Państwo zawsze stoi w uprzywilejowanej pozycji względem obywatela ze względu na wpływ na wojsko, policję, urzędy. Cały aparat państwa w państwach demokratycznych powinien jednak służyć właśnie obywatelom, a nie jakiejkolwiek grupie trzymającej władzę.

Można dojść do wniosku, że obywatel nie będzie się bał narzędzi, którymi dysponuje państwo, jeśli będzie temu państwu ufał. Transparentność w zakresie informacji o posiadanych przez państwo narzędziach i sytuacjach, w których się tych narzędzi używa, pozwoliłaby wierzyć, że nikt nie stanie się celem podsłuchu przez czyjś błąd lub co gorsza przez chęć znalezienia paragrafu na konkretną osobę, na którą ten paragraf chce się znaleźć nie mając żadnych podejrzeń.

Państwo to my i trudno byłoby pozbawiać siebie sposobów na uniknięcie zagrożenia czy ukaranie przestępstw, ale państwo pozbawione odpowiedzialności ze względu na swoją siłę może stać się dla swoich obywateli bardziej niebezpieczne, niż przestępstwa, przed którymi tego typu narzędzia mają nas bronić.

Karol Graczyk

Karol Graczyk

Autor kilku książek, licznych recenzji, wywiadów, redaktor i korektor.
Obserwator nieustannie zachodzących przemian społecznych, gospodarczych i politycznych.

Komentarze