Znak wolności

Czy znak Solidarności stał się obciachem?

Obawiałabym się Waszej odpowiedzi, ponieważ podejrzewam, że dla wielu osób tak. Za mało w mediach pozytywów o tym symbolu, a za dużo o ludziach, którzy uzurpowali sobie prawo do zasług tamtego czasu. Jest mi bardzo przykro, że tak jest. Wam też?

Znak wolności

Dziś przeglądałam materiały z roku 1980, 1983. Szczerze przyznam, za każdym razem kiedy to robię, mam przyśpieszone tętno. Choć miałam w tamtym czasie tylko pięć lat. Jednak zapach tych czasów odczuwalny jest w moim rodzinnym domu do dnia dzisiejszego. Ta piękna inicjatywa sama w sobie była prezentem dla Polski, dla nas wszystkich. Znak Solidarności nie może się tylko kojarzyć z butą, bzdurnymi argumentami, skrajnościami w zachowaniu i poglądach. To znak wolności, z którego powinniśmy być dumni, który powinien dla nas służyć jako wskazówka i droga do tolerancji i współodczuwania. To nie powinien być sztuczny twór skreślający liczne grupy społeczne. Establishment, grupy wykluczone, w szczególności te o innej orientacji seksualnej.

Znak wolności powinien być dla nas parasolem bezpieczeństwa. Powinien nam przypominać i rozbudzać w nas pozytywne emocje i podtrzymywać wartości, które towarzyszyły większości naszego społeczeństwa w tamtych trudnych latach. To dla nich powinniśmy żyć pięknie, z ideą szacunku do drugiego człowieka. Najsmutniejsze w tym wszystkim jest to, że jest to moje pobożne życzenie i pewnie wielu osób, które nie godzą się z tym, że znak Solidarności jest tak bezczeszczony i wykorzystywany jedynie do awantury politycznej. Według mnie związki zawodowe które istnieją w Polsce, zamiast NSZZ „Solidarność”, powinny nazywać się inaczej np. PIS BIS.

Eliza Chojnacka

Eliza Chojnacka

Pisarka, felietonistka, laureatka Literackiej Przepustki Zwierciadła.

Strona internetowa:
www.elizachojnacka.pl

Komentarze