Zapomniana legenda

Oświadczenie wydane przez legendę szwedzkiego pop-rocka, Roxette, datowane na 18 kwietnia 2016 roku było prawdziwym wstrząsem dla wiernych fanów zespołu. Marie Fredriksson, wokalistka formacji, oświadczyła, że w związku z problemami zdrowotnymi już nigdy nie pojawi się na scenie koncertowej.

Wspaniała podróż dobiegła końca – bez wątpienia mieliśmy w jej trakcie wielką frajdę, prawda? – tak zwróciła się do rozżalonych fanów liderka tej legendarnej formacji. Zespół nagrał jeszcze w tym samym roku zaskakująco niezły album Good Karma, po czym, jak się wydaje, wycofał się po dżentelmeńsku ze sceny muzycznej.

Roxette pozostawiło po sobie jednak mocne dziedzictwo – bez wątpienia szwedzki duet był jednym z najciekawszych zjawisk muzycznych lat 90., a status legendy podtrzymuje fakt, iż po dziś dzień wielkie stacje radiowe regularnie wracają do nieśmiertelnych hitów formacji, które przecież zna doskonale cały świat.
Jedna z największych gwiazd pop-rockowej sceny muzycznej, sprzedała ponad 75 mln płyt na całym świecie, a takie hity Szwedów, jak The Look, Listen To Your Heart, Joyride, It Must Have Been Love czy Sleeping In My Car nadal są szalenie popularne. Sukces, jaki odniosło Roxette możne przyrównać tylko do sławy największych tuzów gatunku, gdzie Abba wydaje się naturalnym skojarzeniem.

Jakkolwiek Marie Fredriksson i Per Gessle, czyli rdzeń Roxette, znali się już od lat 70. ubiegłego wieku to dopiero pod koniec następnej dekady postanowili połączyć siły. Do roku 1983 zajmowali się swoimi własnymi projektami muzycznymi – Per koncertował ze swoim boysbandem, Gyllene Tider, a Marie była cenioną wokalistką sesyjną. Wielka wówczas wytwórnia EMI,  namówiła duet do podjęcia ścisłej kolaboracji, gdy para, już pod nazwą Roxette, objawiła się singlem Teaser Japanese. Nazwa wzięła się od tytułu jednej z piosenek szalenie popularnej wówczas brytyjskiej grupy Dr. Feelgood. Singiel okazał się ogromnym hitem w ojczyźnie muzyków. Roxette ruszyli w intensywną trasę koncertową po Szwecji, a w październiku 1986 roku światło dzienne ujrzał debiut płytowy utalentowanej formacji, Pearls of Passion. 800 tys. sprzedanych egzemplarzy potwierdziło, że Roxette trafili w serca i gusta fanów szeroko pojętego pop-rocka. Ale póki co, tylko w ojczyźnie Skandynawów.

Look Sharp! 30th Anniversary Edition, fot. materiały prasowe Warner Music (Aus)

Look Sharp! 30th Anniversary Edition, fot. materiały prasowe Warner Music (Aus)

Przełom nadszedł w 1988 roku, kiedy to pewien amerykański student powracał do domu ze Szwecji, gdzie przebywał na wymianie studenckiej. Dean Cushman wziął do USA płytę Look Sharp! – drugi album formacji. Cushman poprosił kolegę, aby ten, na antenie swojej stacji radiowej odtworzył utwór The Look. Gdy rozgłośnia zorientowała się, z jakim cudem ma do czynienia, rozesłała kopie albumu do stacji muzycznych na terenie całego USA!

Już w kwietniu 1989 roku The Look (singiel, którym Roxette promowało drugi album) znalazł się na szczycie amerykańskiej listy Bilboard Hot 100 – całe USA zakochało się w parze uroczych Szwedów. I trzeba powiedzieć, że była to miłość odwzajemniona. Za przykładem ojczyzny współczesnej muzyki rozrywkowej, poszła reszta świata. Roxette momentalnie wyrosło na rozpoznawalną markę muzyczną, w czym wydatnie pomogły kolejne hity z Look Sharp!Listen to Your Heart czy Dangerous. 9 mln egzemparzy – w takiej ilości rozszedł się drugi album Roxette, jak się okazało, przełomowy dla kariery zespołu.

Każdy następny singiel, jakim uraczył fanów utalentowany duet okazał się wielkim hitem. Utwór It Must Have Been Love, który znalazł się w kasowym kinowym przeboju Pretty Woman, momentalnie podbił serca milionów melomanów na całym świecie. Ta zręcznie napisana piosenka po dziś dzień została odtworzona na antenie amerykańskiego radia ponad 5 mln razy.

02. Roxette, concert in Palau Sant Jordi, 24.10.2001, fot. Lala Lugo, CC BY-SA 3.0

Roxette, concert in Palau Sant Jordi, 24.10.2001, fot. Lala Lugo, CC BY-SA 3.0

Tytułowy utwór z trzeciego albumu Roxette, Joyride, tuż po wydaniu płyty znalazł się błyskawicznie na pierwszych miejscach światowych list przebojów, a zespół ruszył w swoja pierwszą trasę koncertową po całym świecie. W ciągu roku szwedzki duet ukazał się ponad 1,7 mln ludzi w różnych zakątkach globu.

Joyride jest po dziś dzień największym sukcesem płytowym w karierze Roxette. Takie hity jak Fading Like a Flower czy Spending My Time, to bez wątpienia najbardziej rozpoznawalne utwory w dorobku Szwedów. Trzeci album duetu Marie-Per do dzisiaj jest najlepiej sprzedającym się wydawnictwem Roxette.

Rozpędzeni muzycy nie zasypiali gruszek w popiele – już w wakacje 1992 roku świat ujrzał czwarty album Tourism. Niestety do świadomości słuchaczy przedarł się tylko świetny utwór How Do You Do! – dowodzi to fakt, że ten singiel sprzedał się w ponad 6 mln egzemplarzy. Niestety wówczas rozpoczął się stopniowy spadek popularności zespołu.

Jeszcze rok później, w 1993, Szwedzi przypomnieli się świetnym koncertem w szalenie popularnym cyklu MTV Unplugged. Tym samym, który wydatnie rozreklamował później ikonę grunge – Nirvanę.

To właśnie fala nowego gatunku muzyki rockowej w postaci grunge podmyła solidne fundamenty popularności Roxette, jak i dogorywającego wówczas pop-rocka.

Szwedzi uderzyli w swoich (jeszcze bardzo licznych) fanów stricte rockowym albumem, Crash! Boom! Bang! – ten okazał się ostatnim wielkim sukcesem w karierze zespołu. Po dziś dzień każdy koneser rocka zna melodię takich hitów, jak Sleeping in My Car, Run to You czy utworu tytułowego. Niesieni sukcesem piątego wydawnictwa ruszyli w kolejną światową trasę koncertową, a po niej… słuch po nich zaginął.

W 1996 roku duet Marie-Per ogłosił zawieszenie działalności pod szyldem Roxette. Gessle reaktywował swój boysband, a Fredrikssen zajęła się sprawami rodzinnymi. Ponadto zespół chyba wyczuwał, że nie wieją sprzyjające dla ich gatunku wiatry muzyczne i nie miał motywacji do aktywnej działalności. Tuż przed końcem wieku, (1999) Szwedzi powrócili do świata żywych szóstym longplayem, Have a Nice Day. Niestety, nie podzielił on sukcesu poprzedników. Wielki wpływ na słaby odbiór albumu przez fanów miał fakt, że różnił się drastycznie stylistyką od starszych braci – był stricte dance'owy, ze śladowymi ilościami pop-rocka. To nie było to, czego fani oczekiwali.

Jeszcze słabiej został przyjęty Room Service, siódmy album Roxette. Płyta była próbą kompromisu między starym, pop-rockowym obliczem, a nową, wręcz trance'ową stylistyką zespołu. Tuż po premierze płyty Roxette posypało się zupełnie – liderka formacji, niezwykle charyzmatyczna i utalentowana Marie trafiła do szpitala w ciężkim stanie. Okazało się, że zdiagnozowano w jej mózgu guza, który wymagał pilnej operacji. Paraliż prawej części ciała, utrata zdolności mówienia, czytania, pisania i liczenia – to wszystko dotknęło Marie podczas terapii. Roxette nie miał wyjścia, jak zawiesić swoją działalność…

Nie był to jednak koniec żywej legendy pop-rocka. Marie dzięki rehabilitacji stanęła na nogi i Roxette wróciło do świata żywych w 2009 roku. Po dwóch trasach koncertowych, które przebiegły niezwykle udanie Szwedzi wydali swoje ósme wydawnictwo, Charm School. Niestety płyta sprzedała się bardzo słabo. Tutaj warto wspomnieć, iż w ramach trasy promującej płytę, Roxette zawitało na warszawski Torwar oraz do gdańskiej Ergo Areny.

Dziewiąta płyta zespołu, Travelling, była już całkowitym fiaskiem. Świat nie pamiętał już o Roxette i najwyraźniej nie chciał pamiętać. Szkoda, bo w 2015 roku świętowano 30-lecie istnienia zespołu, które przeszło bez większego echa. Ponadto, przerwano jubileuszową trasę koncertową ponieważ gwałtownie pogorszył się stan zdrowia Marie i lekarze zakazali jej dalszych występów.

Roxette celebrate the 25th anniversary of their single The Look, fot. Karin Törnblom, CC BY 3.0

Roxette celebrate the 25th anniversary of their single The Look, fot. Karin Törnblom, CC BY 3.0

Wydawałoby się, że to koniec, ale jednak legendy nie umierają tak łatwo. Jeszcze w 2016 roku Szwedzi zaprezentowali światu swój kolejny, już dziesiąty album Good Karma. Promował go singiel It Just Happens, a sama płyta, ku zaskoczeniu krytyków, została bardzo ciepło odebrana przez fanów. Muzyka zawarta na albumie to zręczny miks rockowych ballad podlanych popowym sznytem, czyli gatunku, który Roxette w zasadzie wynalazło.

Jakkolwiek wydaje się, że już nigdy nie ujrzymy legendarnego duetu ponownie na scenie, to przecież oficjalnie Roxette nadal istnieje. Marie i Per na pewno zdają sobie sprawę z faktu, iż jako żywe legendy nie mogą przejść do historii bez powiedzenia kropki nad i – być może jakiegoś albumu wieńczącego ich pełną sukcesu działalność.

I tego właśnie pozostaje życzyć samemu Roxette, jak i fanom charakterystycznego, damsko-męskiego duetu, który zapisał się złotymi zgłoskami w historii muzyki komercyjnej.

Maciej Chrościelewski

Maciej Chrościelewski

Fan dobrej muzy.
Kręcę się w klimatach rockowo-metalowych, ale nie pogardzę starym dobrym Roxette czy eksperymentami gatunkowymi w stylu Solefalda.

Komentarze