Wszyscy jesteśmy biedakami

Wbrew pozorom nie mam na myśli stanu, który dotknie krajan i krajanki po ostatnich radosnych podskokach inflacji czy innych, tym podobnych, efektów namiętności ekonomicznych.

Koniecznym jednak będzie odpowiedzenie sobie na jedno (trzy) bardzo, ale to bardzo ważne pytanie:
Włoska pasta?
Patatas bravas?
Kluseczka śląska?
Jeśli odpowiedź brzmi za każdym razem tak – witamy w gronie tych, których kubki smakowe sugerują, że nie zostali szlachetnie urodzeni. I dobrze!

Cudze chwalicie…

Niezliczoną ilość razy oglądałam wykonanie przepisów, w trakcie których padało sławetne zdanie sugerujące, że świeże składniki i prostota to klucz do sukcesu objawiającego się w czarującym smaku. Zazwyczaj mówił to człowiek, który patrząc prosto w kamerę a tym samym spragnionemu wiedzy i magii widzowi w odmęty utęsknionej duszy, bez zająknięcia i drżenia rąk kładł na talerz rzeczy, o których się fizjologom nie śniło. A to wymyślna rybka, a to znów szczypta szafranu, może trochę kawioru? Ja wiem, ja wiem, że kawior w niektórych regionach świata – polecam wschodnią Europę – jest częścią domowej kuchni. Jednak naiwnym byłoby myśleć, że to ten sam, o którym myśli się zazwyczaj w ramach tzw. luksusu. Natomiast najzwyklejszy ziemniak posypany białą truflą pozwoli każdej szczęce opaść do podłogi i żadną jest to sztuką, aby w takiej formie zachować prostotę. To dusza ziemniaka nas interesuje najbardziej.

fot. Monika Grabkowska, CC0

fot. Monika Grabkowska, CC0

Okopówka na salonach

Złośliwi powiedzą, że nieprawda – z czym mam przyjemność się nie zgodzić. Dlaczego? Ponieważ cucina povera (włos. kuchnia biedaków) jest wyjątkowo częstym gościem na talerzach najwybitniejszych restauracji i to z kilku powodów.
Wyzwaniem dla każdego kucharza – artysty jest wydobyć z chłopskiego garnka jego esencję, ugotować znane i z każdej strony poznane produkty tak, aby zaskoczyły podniebienie bogactwem smaku.

Czy słyszał ktoś z szanownych Państwa o menu sezonowym? Zazwyczaj wielce interesujące i wyczekiwane, podczas gdy to jeden z najlepszych przykładów bycia biedakiem. Przygotowywanie pożywienia z możliwością wyboru składników jedynie z palety, którą Matka Natura obecnie oferuje w danym regionie to ogniwo spajające Alaina Ducassa z każdą babcią na świecie. Co ciekawe, aspekty zdrowotne również mają tu swoje 5 minut – podobno najzdrowszym jest żywienie się tym co rośnie lub biega w promieniu ok. 100 km od miejsca zamieszkania. Jednak rąk sobie tutaj nie dam poucinać.

Zatem zapraszam do kosztowania nawet najbardziej egzotycznych smaków i aromatów, jednak niekoniecznie ukrytych w cudach sprowadzanych zza mórz i oceanów. Idzie wiosna – botwinka raz!

Kinga Wiklińska

Kinga Wiklińska

Zafascynowana smakami Azji, kucharka z zawodu i powołania. Prywatnie tworzy wegańskie słodkości i zwiedza świat z kotem Syriuszem.

Komentarze