Tylko parę piwek

Po co szukać innych sposobów na relaks, nawiązywanie kontaktów, swobodną rozmowę, gdy ten jest tak dostępny i tak powszechnie u nas stosowany?

Zaczyna się tuż po urodzeniu. Najpierw obowiązkowo pępkowe, a potem zaraz chrzest. Dalej – roczek i każde kolejne urodziny potomka. Komunia. Osiemnastka to już okazja do tego, żeby w końcu napić się ze swoim dzieciakiem. W końcu jest dorosłe. A potem już z górki. Urodziny, imieniny, zdany lub niezdany egzamin… każda impreza. Bez niego – bez alkoholu – nie może się odbyć.

Czyż to nie urocze, słuchać opowieści o tym, kto puścił większego pawia i kto bardziej się poniżył w alkoholowym zamroczeniu? Sama słodycz.

Pozwala się odprężyć, zbliża ludzi, rozwiązuje języki. Po co szukać innych sposobów na relaks, nawiązywanie kontaktów, swobodną rozmowę, gdy ten jest tak dostępny i tak powszechnie u nas stosowany?

Podczas dziesięcioletniej edukacji mojej córki ani razu nie odbyła się w szkole pogadanka na temat szkodliwości alkoholu. Tymczasem o narkotykach i dopalaczach wie już chyba wszystko, choć nigdy (na szczęście) nie widziała ich na oczy. Ilość wykładów na ten temat sprawiła, że ten temat stał się dla uczniów wręcz nudny…

A ilu znacie narkomanów? Ile osób zażywających dopalacze? A ilu alkoholików?

fot. jarmoluk, CC0

fot. jarmoluk, CC0

Zastanawiałam się, skąd bierze się taka nagonka na dragi i dopalacze, podczas, gdy w większości polskich rodzin, to właśnie alkohol stanowi największy problem. Już widzę zdezorientowane miny tych praworządnych rodziców, gdy ich dzieci z przerażeniem patrzą, jak oni tylko kilka drinków, tylko parę piwek. W szkole byliby już na drugi dzień, tłumacząc nauczycielowi, że nie może tak straszyć jego dzieci, bo przecież akurat oni to piją z głową.

Dlaczego tak wiele czasu i energii poświęca się w szkole na edukację w zakresie szkodliwości narkotyków i dopalaczy (których na próżno szukać w sklepach przecież), natomiast o alkoholu nie mówi się nic? Nie mówi się o tym, że wyzwala w ludziach agresję, która może skończyć się przemocą domową, z zabójstwem włącznie? Że jest przyczyną okaleczeń – i to zarówno fizycznych, jak i psychicznych? Że dzieci z domów, gdzie alkohol leje się strumieniami, zwykle nie radzą sobie w życiu i że latami czują na sobie piętno?

Drogi rodzicu, podlicz ilość ostatnio wypitych drinków, piw i kieliszków wina. Naprawdę uważasz, że to tylko tyle?

Lila Górska

Lila Górska

Copywriter z krwi i kości. Polonistka.

Lubi psychologię, zwierzęta i kajakarstwo.
Po nocach, zamiast się wysypiać, czyta książki i ogląda filmy.

Komentarze