Ta cała odwaga

Gdy byłam dzieckiem uwielbiałam filmy przygodowe, chciałam być dzielna jak ich bohaterowie. Ale czy dziewczynka, która wstydzi się sąsiada, może być taka dzielna?

W liceum byłam razem z klasą na wykładzie Leszka Balcerowicza. W czasie przeznaczonym na pytania, kołatało mi jedno w głowie. Bałam się, że będzie głupie, w końcu jestem tylko licealistą i nie odważyłam się go zadać, choć w tym czasie inni zadawali różne mniej lub bardziej głupie pytania. Teraz myślę, że było mądre, ale pewnie już nie będę miała okazji go zadać.

Gdy wprowadzałam się do Krakowa, wszystko było takie nowe, wielkie i przerażające, wszędzie pełno ludzi. Chwilami byłam pewna, że po trzech tygodniach zginę pod tramwajem. Przeżyłam!

Zanim zadzwonię do urzędu załatwić jakąś sprawę, to piszę na kartce co mam powiedzieć, na wypadek gdybym ze stresu zapomniała. Zanim wyślę ważny e-mail, daję go do przeczytania mojemu chłopakowi, żeby sprawdził, czy może tak być. Boję się spojrzeć wykładowcy w oczy, gdy nie przygotuję się na zajęcia. Nie potrafię zwrócić uwagi osobie, która wepchnęła się przede mnie w kolejkę, nawet jeśli bardzo się śpieszę. Często nie umiem odmówić komuś pomocy, nawet gdy sama mam za dużo na głowie. Gdy ktoś uporczywie zagaduje mnie w pociągu, gdy ja chciałabym poczytać, nie zawsze umiem mu to wprost powiedzieć. Kiedyś wpadła do mnie koleżanka z niezapowiedzianą wizytą, siedziała pięć godzin, miałam mnóstwo rzeczy do zrobienia, ale nie byłam w stanie jej grzecznie wyprosić.

fot. Sasin Tipchai, CC0

fot. Sasin Tipchai, CC0

Często czuję się niezręcznie. Nie umiem stawiać na swoim. Za bardzo się przejmuję. Najbezpieczniej czuję się pod kołdrą. Gdy mam powiedzieć coś publicznie, czuję jak się czerwienię i robi mi się gula w gardle. Zdarza się, że wolałabym stać się niewidzialna jak dziewczynka z Muminków. Czasem uświadamiam sobie jaką jestem tchórzliwą cipką i wtedy jeszcze bardziej mi wstyd.

Nigdy nie będę serialowym typem businesswoman z czerwonymi paznokciami, mówiącej wszystkim, co myśli i chodzącej marszowym krokiem.

To nie jest tak, że mam poczucia własnej wartości. Żyjemy w świecie, w którym ceni się śmiałych ekstrawertyków, stawiających zawsze na swoim, bez zawahania dążących do sukcesu. Ale to nie jedyna droga. Czasem ciągle czuję się małą nieśmiałą dziewczynką, ale nauczyłam się z tym żyć. Gdy sytuacja jest na tyle poważna, że tego wymaga, potrafię wyjść ze swojej strefy komfortu i być stanowcza, a nawet surowa. Ale tego nie znoszę. Nauczyłam się też, że nie zawsze warto bawić się w asertywność, jeśli się tego nie lubi.

Jeśli chodzi o moje wartości, marzenia, plany i cele potrafię być uparta i bezkompromisowa, ale wiem, że czasem nie warto. Nie ma sensu silić się na bycie kimś, kim się nie jest. Mimo to zdarzają się momenty, kiedy zaciskam pośladki i robię coś, co wydaje mi się naprawdę odważne. Na przykład staję w obronie kobiety, którą jakiś pijany facet zaczepia w tramwaju i wtedy czuję się z siebie bardzo, bardzo dumna.

Katarzyna Durajska

Katarzyna Durajska

Etnolożka, lokalna aktywista, copywriterka. Wierzy w odwagę, wrażliwość i siostrzeństwo. Kolekcjonuje filiżanki.

Komentarze