Siostrzeństwo

Pomoc, wsparcie i zaufanie mają w sobie wielką moc i głupio jest z niej nie korzystać.

2600 lat temu, na pewnej greckiej wyspie działo się coś wyjątkowego. Młode dziewczęta spotykały się ze swoją nauczycielką, mentorką, w przestrzeni, w której mogły dzielić się swoją twórczością, swobodnie wymieniać myśli, okazywać sobie bliskość i odnaleźć azyl od męskiego, patriarchalnego społeczeństwa.

Safona o swoich uczennicach pisała na przykład tak:
Urodę twoją podziwiam, wzruszona
trwogą przejęta i to mnie raduje
piękność w zamieszanie bowiem wprawić może
samą Kiprydę.

Za każdym razem, gdy wracam do jej twórczości, mimo, że upłynęło 2600 lat, wydaje mi się niezwykle inspirująca.

Siostrzeństwo, fot. Kevin Ramirez, CC0

fot. Kevin Ramirez, CC0

Ostatnio popularne stało się słowo siostrzeństwo. Niestety ta idea w naszym codziennym życiu bywa martwa. Choć czasem potrafimy się jednoczyć w wielkich i ważnych sprawach, takich jak Czarny Protest, to w zwykłym życiu, w codzienności, brakuje nam solidarności – plotkujemy, obgadujemy się, wbijamy sobie szpile, oceniamy, zazdrościmy, kopiemy pod sobą dołki. Mówimy o jaka gruba, jak można się doprowadzić do takiego stanu, własnymi dziećmi nie umie się zająć, jak można się tak prowadzić, sama sobie jest winna. Nie umiemy docenić koleżanki, ani powiedzieć przyjaciółce, że jest piękna i mądra. Oczywiście czasem potrafimy być dla siebie cudowne i wspierające.

No właśnie, czasem… Moim zdaniem zbyt rzadko. Pewnie dlatego, że tak zostałyśmy wychowane. Pomoc, wsparcie i zaufanie mają w sobie wielką moc i głupio jest z niej nie korzystać. W piekle jest specjalne miejsce dla kobiet, które nie pomagały innym kobietom to cytat z Madeleine Albright. Ale dla mnie to jest piekiełko, co potrafimy sobie zrobić tu, na ziemi. Może czas zacząć przychylać sobie nieba?

Potrzeba nam więcej ciepłych relacji.

Katarzyna Durajska

Katarzyna Durajska

Etnolożka, lokalna aktywista, copywriterka. Wierzy w odwagę, wrażliwość i siostrzeństwo. Kolekcjonuje filiżanki.

Komentarze