Przerwa na papierosa

Według joginów świadomy, niewymuszony i swobodny przepływ oddechu jest jak modlitwa, ofiara wdzięczności za życie. Chodzi jednak o coś więcej niż prosty wdech i wydech, a o ten moment wiążący je ze sobą. O tę świętą nić przepływu.

Im większa świadomość i lekkość w oddychaniu, tym więcej elektryzującego przepływu w naszym ciele, umyśle i emocjach. Podobno owa powietrzna fala potrafi oczyścić z zastygłych struktur i orzeźwić wnętrze, co przekłada się na równie rześkie i pełne witalności zewnętrze.

Wynika z tego, że proces oddychania daje nam wiele możliwości: odmłodnieć, wyglądać trzeźwo i pięknie, pomodlić się, pozbyć balastu zarówno psychicznego, jak i fizycznego. Nic tylko oddychać… ale zaraz, przecież robimy to nieustannie. Czyżby nie działało? A może chodzi o jakiś szczególny rodzaj oddychania, o inny rodzaj uważności na ten proces?

Odpowiedź na te pytania brzmi: i tak i nie. Z jednej strony jogini zalecają określone rodzaje pranajam, czyli technik oddechowych (w dużym skrócie); z drugiej zaś mowa o ogólnej świadomości wdechów i wydechów, podążania za nimi w coraz większej swobodzie, aż uchwycimy ów wspomniany przepływ, flow, oczyszczającą falę prany. Oddychanie z tej perspektywy jest więc równoznaczne z wyciszeniem się, a nawet medytacją. Z chwilą dla siebie.

fot. Samuel Austin, CC0

fot. Samuel Austin, CC0

Nieustannie kojarzy mi się to z uwielbieniem wielu ludzi do palenia papierosów. Wdychanie i wydychanie dymu, moment wyłączenia, kontemplacji, refleksji, ciszy. To dobrze, że palacze mogą śmiało zastąpić swój nałóg świadomym oddychaniem, a nawet pranajamą dopasowaną do ich sytuacji i danej chwili. Czemu nie mielibyśmy stać się joginami w czasie przerw w pracy lub na uczelni? Kto nam zabroni usiąść w parku czy na trawie i pooddychać pełną piersią? Zatrzymać się na zatłoczonej ulicy, zejść na bok i trwać tyle ile trzeba, by uspokoić umysł swobodnym przepływem oddechu? Wspólnie… pooddychać w trakcie imprezy czy spotkań ze znajomymi? Nie żartuję – sama byłam w takiej sytuacji!

Niewielka, jogiczna perspektywa zmienia wiele. Czy łatwo ją wdrążyć w życie codzienne? Znów: i tak i nie. Choć oddychanie pełne świadomości nic nie kosztuje – a papierosy już tak – to jednak prędzej przestraszymy się tym, co inni pomyślą na nasze dziwne zachowanie, niż tym, że nikotyna szkodzi zdrowiu. Wszak ta druga jest częściej widziana. Kto jest za tym, by postawić codzienność na głowie? I tak żyjemy już w niezłym kociołku…

Martyna Borowska

Martyna Borowska

Pasjonatka pisarstwa, filozofii wschodniej, hermetyzmu i mentalnej transgresji.

Otwiera słowem drzwi percepcji na alslowia.pl.

Komentarze