Pocztówka do więzienia

Twoje osiedle jest pozbawione kontekstu. Mogło powstać właściwie w każdym mieście. To miejsca, które, wbrew temu, co piszą w ofertach najmu, niczym się nie wyróżnia. W betonie ciężko zapuścić korzenie. Dla dewelopera to była udana inwestycja.

Jesteś młody. Masz fajną pracę. Fajniejszą niż większość Twoich kolegów z liceum. Może jesteś programistą, może grafikiem, może masz start-up albo pracujesz w korporacji, ale takiej fajnej. Masz pieniądze, masz czas na sport i hobby. Możesz sobie nawet pozwolić na wciąganie kokainy, ale generalnie nie jest warta swojej ceny. Jesteś pewny siebie i wiesz, czego chcesz, jak w reklamach męskich dezodorantów. Świat stoi przed Tobą otworem. Nie bierzesz życia na serio. Za to jesteś lubiany. Zawsze masz z kim wyjść na miasto, albo popisać na Messengerze. Możesz się spotkać z dziewczyną z Tindera, ale oczywiście nic na poważnie. Chyba nie chcesz nigdy zakładać rodziny, albo przynajmniej jeszcze o tym nie myślałeś. W obliczu katastrofy klimatycznej nic na stałe nie ma sensu. A dzieci są potwornie drogie i wymagają mnóstwo uwagi. Jak będziesz potrzebować opieki na starość, to zatrudnisz Ukrainkę.

Nawet jeśli na dnie duszy masz czarną plamę, ludzie jej nie zauważają. Zrobiłeś w życiu parę paskudnych rzeczy, ale masz siebie za dobrego człowieka. Starasz się. Pomagasz innym. Bardzo chciałbyś umieć dotrzymywać obietnic, ale zawsze się wymykasz. Nie masz nawet kaktusa, nie chcesz brać odpowiedzialności. Uśmiechasz się rano do lustra. Czasem uśmiechasz się do łóżka, ale do lustra znacznie częściej.

fot. Ye Jinghan, CC0

fot. Ye Jinghan, CC0

Mieszkasz na zamkniętym osiedlu, gdzie sąsiedzi nie lubią odzywać się do siebie. Gdzie sąsiedzi nie lubią się nawet zauważać. Gdzie ktoś posadził w rządku drzewka, które jeszcze nie zdążyły wyrosnąć. Na Twoim osiedlu wszystko jest niepokojąco monochromatyczne. Wszystko jest ogrodzone. Brama otwiera się na 60 sekund po przyłożeniu karty magnetycznej, a potem znów zamyka. Nie można nawet wyjść bez kodu. Ciekawskie kamery obserwują mieszkańców i gości. Więzienie dla tych, których stać. Bezpiecznie czują się w więzieniu.

Twoje osiedle jest pozbawione kontekstu. Mogło powstać właściwie w każdym mieście. To miejsca, które, wbrew temu, co piszą w ofertach najmu, niczym się nie wyróżnia. W betonie ciężko zapuścić korzenie. Dla dewelopera to była udana inwestycja.

A co jeśli poślizgniesz się pod prysznicem, uderzysz w głowę i będziesz umierał na podłodze? Nie licz na sąsiadów, zauważą dopiero, gdy poczują zapach rozkładającego się ciała. Znajomi i współpracownicy po kilku dniach zaczną się niepokoić. Ale wtedy będzie już za późno. Nikt nie będzie mógł w to uwierzyć. Wszystkim będzie przykro. Niektórzy szybko wrócą do swojego życia, a innym ciężko się będzie otrząsnąć.

Ale najprawdopodobniej wcale się nie poślizgniesz. Nic Ci się nie stanie. Będziesz powoli starzeć się na swoim strzeżonym osiedlu. Albo może się gdzieś przeprowadzisz. Podążysz za spadającą gwiazdą. Spakujesz plecak i uciekniesz. Zaufasz sercu.

Będziesz żył długo i szczęśliwie.

Katarzyna Durajska

Katarzyna Durajska

Etnolożka, lokalna aktywista, copywriterka. Wierzy w odwagę, wrażliwość i siostrzeństwo. Kolekcjonuje filiżanki.

Komentarze