Piękne trudności

Ty Downie! - ile to razy wielu z nas wyzwało tak brata czy siostrę w trakcie kłótni. Czy kiedykolwiek zastanawialiśmy się nad tym, co te słowa mogą znaczyć dla kogoś, kto jest muminkiem czy Mongołem?

Program Down the road. Zespół w trasie to najnowszy program Przemka Kossakowskiego. Zabrał sześć osób z zespołem Downa w podróż po Europie. Co z tego wynikło?

Zespół w trasie, czyli poczucie wolności

Na program trafiłam przypadkiem. Przypomniałam sobie moje sąsiadki – zakonnice prowadzące dom opieki dla chłopaków niepełnosprawnych intelektualnie. Zaczęłam się zastanawiać nad tym, jak ja patrzę na takich ludzi. Co w nich widzę? Czy nie patrzę na nich przez pryzmat idealnej sylwetki i stanu zdrowia? Widzę ich, ludzi z krwi i kości czy ich chorobę?

Oglądając podróż Oli, Agnieszki, Dominiki, Michała, Grzegorza i Krzysztofa zobaczyłam, że są zwykli niezwykli. Nie są w stanie udawać, nawet nie są w stanie kryć emocji. To ciekawe, że patrząc na nich zobaczyłam, że pokazanie jakiejkolwiek ułomności w TV nie musi być związane z dramatem z wiadomości. Może być piękne – pełne wiary, przygody, nadziei i przede wszystkim dobra.

W busie Przemka ta szóstka poczuła się wolna. Od wielu zakazów i nakazów. Od wielu problemów. Częściowo od swoich ograniczeń. Myślę, że poczuli się też wolni od klosza, w którym są trochę zamknięci. Rozumiem strach ich rodziców o ich dobro. O ich nieprzyjmowaną przez wielu inność. I wszyscy są bardzo dzielni.

Down the road, fot. materiały prasowe

Down the road, fot. materiały prasowe

Najważniejsze w życiu to…

Maciej Pieprzyca wyreżyserował Chce się żyć! To historia Mateusza chorego na porażenie mózgowe. Wielu przez długi czas uważało go za warzywo, które nic nie rozumie. Mateusz rozumiał więcej niż się wszystkim wydawało. Film Pieprzycy i Down the road są dla mnie dowodem, że można pokazać inną normalność. Trudniejszą i często piękniejszą. Taką bez makijażu. Bez szalu i bez dramatu.

Zespól w trasie obejrzałam jednym tchem. Odkryłam, że ważne dla mnie jest pokazywanie normalności takich ludzi jak Dominika, Grzegorz, Michał, Agnieszka, Ola, Krzysztof i Michał. To piękni dorośli, którzy byli innymi dziećmi z powodu choroby. To niesamowici ludzie, tak prawdziwi, że aż mnie to poraziło.

Program Przemka Kossakowskiego, który zabrał sześć osób z niepełnosprawnością intelektualną pokazał mi, polonistce z wrażliwością dzieciaka, że wychowywanie się obok ludzi podobnych do ekipy Zespołu dało mi siłę patrzeć inaczej. Bardziej przez chorobę niż na chorobę. Poza tym program pokazuje, że ci ludzie chcą być traktowani przez nas, zdrowych intelektualnie, na równi z wszystkimi innymi. Myślę, że powinniśmy sobie na to pozwolić. Inaczej stracimy coś cennego i przegramy własną wojnę o człowieka w człowieku, w każdym z nas.

Najważniejsze w życiu to być uważnym – na siebie i na innych. Być tu i teraz. Czuć tu i teraz. Nieważne czy to smutek, czy radość, czy jeszcze coś innego. Bo przecież tylko czując warto żyć. Nie bójmy się ludzi z niepełnosprawnością intelektualną. Dla nich nasze drobnostki są ogromnymi zmaganiami. Nasze z pozoru niewinne wyzwiska ich mogą bardzo zranić. Nie zapominajmy, że są ludźmi takimi jak my. A jedyne czego nie potrafią, to udawać, że nie czują.

Małgorzata Penar

Małgorzata Penar

...

Komentarze