Opowieść o królu Michale

Broni się charyzmą, oryginalnością oraz wspaniałymi, emocjonalnymi interpretacjami piosenek. Posiada także dużą dozę dystansu do samego siebie, co w środowisku artystycznym należy raczej do rzadkości.

Na koncertach każdy jego ruch dopracowany jest w najmniejszych szczegółach, anegdoty starannie przygotowane, a dykcja i głos – cóż… moim zdaniem ten artysta nie ma sobie równych. O kim mówię? O niekwestionowanym królu polskiej piosenki poetyckiej, Michale Bajorze.

Na występach Michała Bajora byłam już co najmniej pięć razy, jednak zawsze dostrzegam w ich trakcie coś nowego. Bajor jest najlepszym dowodem na to, że wielkiemu talentowi nie potrzeba wcale porażających świateł reflektorów, oszałamiających kostiumów czy nadmuchanej spontaniczności. Bajor broni się charyzmą, oryginalnością oraz wspaniałymi, emocjonalnymi interpretacjami piosenek. Posiada także dużą dozę dystansu do samego siebie, co w środowisku artystycznym należy raczej do rzadkości.

Michał Bajor, fot. materiały prasowe

Michał Bajor, fot. materiały prasowe

Moja sympatia do pana Michała zaczęła się w czasach studenckich. Przedtem znałam parę jego utworów, szanowałam twórczość, ale nie miałam okazji bliżej się mu przyjrzeć. Przypadek sprawił, że trafiłam na album Moja miłość największa. Z miejsca dopadła mnie – nomen omen – miłość od pierwszego przesłuchania. Z taką wrażliwością, namiętnością i tęsknotą w głosie nie zetknęłam się nigdy. W mgnieniu oka w odstawkę poszli Marek Grechuta, Magda Umer, Hanna Banaszak. W centrum moich zainteresowań znalazł się odtąd Michał Bajor – a może powinnam powiedzieć – król Michał.

Repertuar Bajora znakomicie łączy humor, powagę i satyrę. Z jednej strony, w Naszej niebezpiecznej miłości droczy się z ukochaną mówiąc, że jest diabłem na dnie szklanki i trzeba go pić do dna, w Stonowanym luzie wspomina: w kręgach byłych młodych kóz kwitnie stonowany luz, z drugiej w ognistym Tango dell'amore padają słowa: (…) na perle skaza (…) na wargach sól (…) zerwana fraza, rozkosz albo ból. Michał Bajor odkrywa przed nami całą paletę kolorów – od tych najciemniejszych po jasne, bo życie jest przecież barwnym kolażem smutków i radości.

Na szczególną uwagę zasługuje jego Dove vai z filmu Quo Vadis – nie dość, że Bajor znakomicie wcielił się w tej produkcji w cesarza Nerona, to jeszcze wykonał piękną, rozpalającą wyobraźnię melorecytację. Koniecznie musicie jej posłuchać!

Bajor jest człowiekiem tajemniczym – nie zobaczycie go szczerzącego się do aparatu na eventach, czy pozującego na ściance na otwarciu jakiegoś trendy butiku. Pilnie strzeże swojej prywatności, dodatkowo uwiarygadniając wszystko to, o czym śpiewa. Jest również nieustającym w muzycznych wysiłkach intelektualistą – polskie sale widowiskowe nieodmiennie witają go kompletem wykupionych miejsc.

Gorąco zachęcam Was do spędzania wieczorów w towarzystwie Michała Bajora – staną się dzięki temu niezapomniane i magiczne.

Marta Wiktoria Kaszubowska

Marta Wiktoria Kaszubowska

Doktor filozofii, autorka dwóch powieści beletrystycznych - Zapach tytoniu i Brakujące ogniwo, kulturoznawca.

Strona internetowa:
linkedin.com/marta-wiktoria-kaszubowska

Komentarze