Obowiązek czy możliwość?

Wyjątkowe sytuacje wymagają wyjątkowych działań, o czym przypomniała wszystkim Polakom, ale też Europejczykom i Amerykanom, agresja Rosji w ostatnim czasie.

Zobowiązania sojusznicze (czy może raczej ich brak w tym przypadku), oparte zazwyczaj na pomocy militarnej, powinny być zawsze najwyższym nakazem (chociaż i to nie zawsze się sprawdza, czego doświadczyliśmy w czasie II wojny światowej), a co z pomocą oddolną?

Człowiek człowiekowi wilkiem

Historia uczy nas bardzo wielu rzeczy – od nierespektowania traktatów, przez inwazję bez wypowiadania wojny, po zwykłe tchórzostwo – zarówno w ujęciu instytucjonalnym, jak i czysto ludzkim. Te dwa ostatnie połączyły się, kiedy w 1995 roku holenderskie oddziały UNPROFOR nie zrobiły nic, by powstrzymać Ratko Mladica przed masakrą ludności cywilnej. Oddziały te nie miały co prawda mandatu do użycia siły, co z jednej strony w pewien sposób ich tłumaczy, z drugiej ukazuje słabość działań międzynarodowych. Czy jednak zwyczajnie, jako ludzie, nie powinni zrobić więcej, by nie dopuścić do masakry? Ten brak działania doprowadził do zamordowania z zimną krwią, niemal na oczach świata, ponad 7 tys. osób.

Współczesne metody walki niemilitarnej

Chociaż, jak pokazuje historia, nie uczymy się na błędach ani jako narody ani jako jednostki, po rosyjskiej agresji na Ukrainę wspólnota międzynarodowa zadziałała niemal natychmiast i niezwykle solidarnie, konsolidując jeszcze bardziej całą Unię Europejską (poza Węgrami) i Stany Zjednoczone. Mimo braku bezpośredniej interwencji zbrojnej Sojuszu Północnoatlantyckiego, Ukrainę wsparło sprzętem wojskowym dotąd aż 27 państw. Rosjanie, w tym sportowcy i artyści, nawet ci, którzy opowiadają się otwarcie przeciwko wojnie, podlegają ostracyzmowi, a reprezentacje kraju i drużyny klubowe są zawieszane przez związki sportowe. Najbogatsi rosyjscy biznesmeni mają zamrażane konta – i wreszcie – zamrażane są konta Rosji i ich spółek rozsianych po całym świecie, odcięty od świata zostaje Rosyjski Bank Centralny, wprowadzane są kolejne sankcje.

fot. Julee Juu, CC0

fot. Julee Juu, CC0

Krótko mówiąc świat zrzucił na Rosję gospodarczą bombę atomową, której skutki odczuwalne są natychmiast, a długofalowo będą odczuwane jeszcze bardziej. Pojawia się tutaj pytanie, na które trudno jednoznacznie odpowiedzieć (ale też trudno wyobrazić sobie lepszy sposób na wywieranie nacisku, niż robienie tego względem całego społeczeństwa, licząc na to, że Rosja sama posprząta ten bałagan) – czy stosowanie odpowiedzialności zbiorowej jest sprawiedliwe? Przecież w demokratycznych krajach, czyli właśnie tych, które wybrały tę metodę nacisku, nie stosuje się takich metod. Mamy tu jednak zdecydowanie do czynienia z wyjątkowymi działaniami sprowokowanymi wyjątkową sytuacją.

Niesienie pomocy

Co może, co powinien zrobić każdy z nas? To zasadnicze pytanie odnośnie osób uciekających przed wojną. To, że możemy im pomagać, czy to finansowo, rzeczowo, czy oferując dach nad głową, pomoc psychologiczną itd., jest oczywiste. Czy możemy jednak powiedzieć, że mamy taki obowiązek? Względy historyczne są tu bardzo ciekawe – z jednej strony w historii nieraz jako kraj otrzymywaliśmy pomoc od innych, z drugiej równie często byliśmy zdradzani. Ciągle pamiętamy nie tak przecież odległy i wyjątkowo bestialski konflikt z Ukrainą – z drugiej strony nasz największy oponent w polityce zagranicznej jest aktualnie wrogiem numer jeden nie tylko dla nas, ale i dla Ukrainy. Pomoc może mieć oczywiście również wpływ na to, jak inni zachowają się wobec nas, kiedy to my znajdziemy się w dramatycznej sytuacji, a przecież właśnie Polska z powodów geograficznych i geopolitycznych jest w naturalny sposób głównym miejscem ucieczki Ukraińców.

Oczywiście nikogo nie można i nie da się zmusić do pomocy, ale czy nie robiąc wszystkiego, co w naszej mocy, nie zostaniemy zapamiętani tak, jak bierni holenderscy żołnierze z 1995 roku albo jak nasi sojusznicy z dnia wybuchu II wojny światowej? Nikt niczego za nas nie zrobi. Na szczęście póki co zdajemy ten egzamin.

Karol Graczyk

Karol Graczyk

Autor kilku książek, licznych recenzji, wywiadów, redaktor i korektor.
Obserwator nieustannie zachodzących przemian społecznych, gospodarczych i politycznych.

Komentarze