Nuda, słodka nuda

Faceci za to wiecznie czekają na ten ekscytujący moment eureka, kiedy odkryją, że tak naprawdę powinni być wziętymi prawnikami, prezydentami tropikalnych rajów podatkowych, piratami albo astronautami.

Z głębokim żalem zawiadamiam, że życie stało się nudne.

Kiedy wpisuję w googla frazę życie zaczyna się, podpowiedzi to kolejno: po 30, po 40, po 50 i po 60. Wygląda to tak, jakby panowie w różnym wieku (bo nie wierzę, że mogą to być kobiety) szukali sentencji, które udowodnią im, że lada moment, za rok albo dwa, uzyskają sens życia.
Nie wiem, może spodziewają się sowy z listem i definicją, czym jest życie?

Skąd wiem, że to nie kobiety? Bo kobiety wiedzą, jak znaleźć sobie sens życia. Hobby, dom, rodzina, praca – może nie idealne, ale jakoś kobiety tak nie marudzą. Faceci za to wiecznie czekają na ten ekscytujący moment eureka, kiedy odkryją, że tak naprawdę powinni być wziętymi prawnikami, prezydentami tropikalnych rajów podatkowych, piratami albo astronautami.

I wiem, że zły to ptak, co własne gniazdo kala, ale chyba każdy z nas zna osobiście, a przynajmniej słyszał, o facecie, który po czterdziestce zostawił żonę z dziećmi i odszedł do młodszej. Panie robią podobnie, prawda, ale o wiele, wiele rzadziej. Nie zamierzam wybielać kobiet, bo i one na pewno mają w swoim gronie czarne owce, ale czasem, jak słucham opowieści z krypty niektórych facetów, nóż się w kieszeni otwiera.

fot. Lenin Estrada, CC0

fot. Lenin Estrada, CC0

A tymczasem ja, dla przykładu, czekałem niecierpliwie, aż życie stanie się nudne. Uświadomiła mi to niedawna rozmowa z koleżanką. U mnie stabilnie, u niej stabilnie. Ta sama praca. Ona skończyła remont mieszkania, ja ciągnę firemkę. I życie stało się… nudne. Ale jakoś na to nie narzekaliśmy.

W okolicach matury każdy marzy o wolności, imprezach, pławieniu się w walutach krajowych i obcych, krótkich i burzliwych romansach. Studia to dla wielu czas wolności. Tu również polecam uwadze – ile znamy kolektywnie osób, które poszły na studia, ale imprezowały tak często i tak długo, że kompletnie je zawaliły? I to głównie kierunki uważane za te proste…

Potem przychodzi skok na głęboką wodę – papierek w garści, i co? Już nie wypada imprezować, już nie wypada ciągnąć kasy od rodziców na utrzymanie. Bach. Rozpędzona rzeczywistość przychodzi i wali prosto w pysk, szczególnie tych, którzy nie mieli okazji do tej pory pracować w zawodzie, który studiowali, lub pracowali dorywczo jako studenci. Bo nagle nie chcesz wiązać przyszłości z podawaniem ludziom kawy albo składaniem porozrzucanych w przymierzalni ciuchów.

I z jakiegoś powodu, wiele osób wciąż czeka na Ten Wielki Moment. Co z tego, że są menedżerami, prezesami, mają własne firmy… Nie potrafię do końca zrozumieć, czemu człowiek na wysokim stanowisku, z kasą, rodziną, spokojem i stabilizacją, na kilka lat przed czterdziestką twierdzi, że życie zaczyna się po niej.

Może to ta sama kwestia, co z płaskoziemcami, antyszczepionkowcami i innymi takimi? Mają za dobrze, to szukają sobie problemów? Słyszałem kiedyś zdanie, które mówi, że twarde czasy rodzą twardych ludzi, twardzi ludzie rodzą miękkie czasy, a miękkie czasy rodzą miękkich ludzi.

Ale może się mylę. Może to nie jest tak, że cieszę się z w miarę stabilnej pracy, stałego związku, zdrowia – z tego, że moje życie jest nudne. Może po prostu za szybko zgorzkniałem i z wiecznego trzynastolatka stałem się wewnętrznie marudnym starcem?

Nie interesuj się. Nie twoja sprawa. Wynocha z mojego trawnika, gówniarzu.

Michał Zawisza Woyczyński

Michał Zawisza Woyczyński

Anglista, dziennikarz, PRowiec z wykształcenia, zamiłowania, zawodu i innych zrządzeń losu. Obserwator, magister sarkazmu i samokrytyki.

Komentarze