Notka o wilku stepowym

Jak stary jest dylemat jednostki uwięzionej pomiędzy intuicją, a intelektem oraz społecznością i samotnością. Jak trudny jest byt tego, kto za wzór obrał sobie wielkich mistrzów zaklętych na szczytach w kosmicznym mrozie, zaś zapomniał o mądrości zmysłowej kobiety, prostej gosposi, sumiennego pracownika biura.

Pozostaje na uboczu – czasem dla zasady, a czasem z wewnętrznego przymusu. Najczęściej zapewne z przyzwyczajenia. Gdy wmiesza się w tłum tylko przez chwilę zdaje mu się, że jest w porządku. Bardzo szybko bowiem wilk w człowieku odzywa się szyderczo i kpi z prób uspołeczniania. Co innego – uspołeczniać się na wilczych zasadach – pofolgować instynktom, zbezcześcić świętości, przekroczyć granice…

Herman Hesse w swojej kultowej książce Wilk stepowy opisuje pięćdziesięciolatka, który przeżywa takie właśnie rozterki. Chociaż wie, że człowiek ma tak naprawdę tysiące osobowości i barw wewnętrznych światów – to i tak zbudował swoje życie na dualizmie. Przez to nigdy nie zaznał spokoju ani w samotni intelektualnych kontemplacji, ani wśród rozbawionego tłumu. Co więcej, bez scalenia tych dwóch jakości, główny bohater popada w marazm i stagnację, pochodzącą z jego własnego umysłu. Jak wiele jest osób podążających za władzą rozumu, nie pojmując czym jest prosta zabawa w towarzystwie przyjaciół?

Lektura powieści Hessego przypomniała mi o tym, jak stary jest dylemat jednostki uwięzionej pomiędzy intuicją, a intelektem oraz społecznością i samotnością. Jak trudny jest byt tego, kto za wzór obrał sobie wielkich mistrzów zaklętych na szczytach w kosmicznym mrozie, zaś zapomniał o mądrości zmysłowej kobiety, prostej gosposi, sumiennego pracownika biura.

fot. Giammarco, CC0

fot. Giammarco, CC0

Wilk stepowy nieco ponuro, ale jednak przypomina o wartości, jaką jest zrównoważenie w sobie przeciwieństw. W czasie, kiedy zakazy i nakazy otaczają nas z każdej strony, może wydawać się to przestarzałe i nierealne, bo zostaliśmy skazani na samotność i odrębność od rówieśników czy grup społecznych. Niektórzy zaczęli w tym roku studia lub szkołę i wciąż nie wiedzą, co to znaczy spotkanie ze znajomymi, bliski kontakt z nauczycielami, różnorodna droga do szkoły wymuszająca kontakt ze świeżym powietrzem.

Wilk stepowy w człowieku mógłby się ucieszyć na taki obrót spraw. Ale człowiek, który go w sobie trzyma, płacze po cichu. Przyzwyczaiłeś/aś się do jego kwilenia? Może już go nie słyszysz? A może zagłuszasz innymi czynnościami? Herman Hesse czytany w czasie przemian i przewartościowania tego, co znamy, jest prawdziwym pstryczkiem w nos.

Nie siedź zanurzony w czytadłach, w pachnących stęchlizną filozofiach – one już się skończyły. Powstały nowe. Możesz jeszcze spróbować odbierać je na starych zasadach, ale i to ci się znudzi. Może poznasz kogoś, kto pokaże ci rześkość w umyśle. Może wyjdziesz na dłuższy spacer, na wędrówkę, w podróż i zaznasz prawdziwej wolności. Jedno jest pewne – szczególnie dziś nie warto pielęgnować podziałów i sztucznych ram. Sytuacja sprzyja temu, aby odrzucić to, co nam nie służy i o co nie woła świat. Sprzyja natomiast temu, by pielęgnować bliskość i obecność, wzajemne zrozumienie i wsparcie. Słuchaj! A poprzez kosmiczny mróz twojej twierdzy usłyszysz śpiew skowronka!

Martyna Borowska

Martyna Borowska

Pasjonatka pisarstwa, filozofii wschodniej, hermetyzmu i mentalnej transgresji.

Otwiera słowem drzwi percepcji na alslowia.pl.

Komentarze