Mam, czy nie mam?

Braku siły i zadowolenia z wykonanej pracy w ostatnim czasie, upatruję w ciemnościach. Robię coś, zajmuje mi to dwukrotnie więcej czasu niż dotychczas, a efekty są niewspółmierne do poświęconego czasu.

Ale jednak wykonuję to, co założyłam, a lista do zrobienia dzień po dniu jest coraz krótsza. To mam siłę, czy nie mam?

Nów księżyca woła, znajdź wewnętrzne dziecko i baw się, bądź kreatywna. Psycholożka też mówi o wewnętrznym dziecku, a jeszcze dodaje, żebym znalazła to, co sprawiało mi w młodości radość, a zostało brutalnie przerwane przez codzienne obowiązki. Przydałoby się trochę poćwiczyć, na parapecie sterta książek do przeczytania, w książkomacie kolejna, sznurki czekają, aby powstały z nich anioły, dobrze byłoby zrobić też kilka zdjęć na profil Warsztatu i podlać kwiatki. Do tego dochodzi mundial, co sprawia, że czasu do dyspozycji mam coraz mniej. Z drugiej strony rozliczyłam charytatywny bazarek dla kotów, zrobiłam zakładki do książek, przy tej okazji nauczyłam się robić makramowe anioły, trochę poczytałam, poszłam na spacer, pomogłam przyjaciółce ze złamanym palcem stopy ogarnąć lekarza, zakupy i psa.

Życie jest piękne, jeśli dostrzegasz małe szczęścia, fot. Anna Piekut

Życie jest piękne, jeśli dostrzegasz małe szczęścia, fot. Anna Piekut

Znaleźć małe rzeczy, które zrobiłam i jeszcze mnie cieszą, to obecnie nie lada sztuka. Przypomina mi się piosenka, którą lata temu śpiewała Anna Maria Jopek …szczęście jest tuż obok nas. W zwyczajnym dniu, w zapachu domu, wśród chmur, w ciszy traw. Jest blisko nas… Może to poezja, może górnolotne, ale radość z najmniejszych rzeczy czyni cuda. Móc patrzeć na śpiącą kocicę, mającą szesnaście lat, mieć dom, kochających ludzi wokół, zdrowych (w miarę) rodziców, być samodzielną i niezależną (z ograniczeniami, wiadomo), móc smakować potrawy, słyszeć muzykę, oglądać świat i nieustannie zachwycać się kolorami każdej pory roku (oprócz zimy). Ta podróż zaczyna się we mnie i trwa, bo radość trzeba mieć w sobie. Ja wykonałam tytaniczną pracę nad sobą, która zajęła mi coś około dwóch lat i teraz jest mi ze sobą naprawdę wyśmienicie. Znowu w głowie mam kawałek autorstwa Jopek i Kydryńskiego …ta łódź zabierze nas na drugą stronę nocy. I nie oglądaj się, ale płyń. Jeżeli przyjdzie ci żeglować długie lata, z wdzięcznością witaj pojedyncze dni…

Jestem szczęśliwa, ale czasem nie mam siły tego dostrzec, czerpać z tego radości i napędu do dalszych działań. Wtem czarne myśli zlatują się zewsząd, jak biesy. Atakują mnie i katastrofa właściwie jest na wyciągnięcie ręki. Ostatkiem sił bronię się przed tym, bo jednak słońce gdzieś tam się przebija. Nie chcę być taka jak kiedyś, więc zbieram resztki siły w sobie i oddaję się robocie z pasją. Ostatnio usłyszałam, że radość i właśnie pasja wywołują lawinę pozytywnych momentów w życiu. Buduj wielkie szczęście z małych szczęść – mówiła Ewa Woydyłło. I tylko tak warto żyć, i jeszcze wypadałoby stawiać przed sobą wyzwania, na miarę możliwości. Pozytywne myślenie o sobie i znajdowanie dobrych fragmentów każdego dnia, naprawdę daje magiczne rezultaty. Reasumując twierdzę, że mam siłę, tylko czasami bywa uśpiona.

Muszę Was jednak ostrzec. Im więcej pracy nad sobą wykonacie, im bardziej jesteście świadomi siebie, swojej wartości i oczekiwań, tym więcej obłudy, podłości i intryganctwa zobaczycie wokół siebie. Wszystko ma dobre i ze strony, a tylko od nas zależy, jak sobie z tym poradzimy.

Anna Piekut

Anna Piekut

Miłośniczka dobrych książek, długich spacerów, rowerowych wycieczek i futbolu. Kociara. Rękodzielniczka.

Komentarze