Kołysanka dla świadomych snów

Sny nadają literaturze psychodelicznego rozmachu, a motywy oniryczne pozwalają zatrzeć (i tak bardzo cienką) granicę między jawą a snem. Wiele dzieł sztuki przypomina nam o tym i może dlatego tak lubimy obcować z kulturą?

Przez wiele lat postrzegałam sny jako ciekawy element życia, jednak nie wymagający zbyt dużej uwagi. Lubiłam traktować je niczym swoisty film, na który nie mam wpływu, ale to przecież dobrze – wszak sny potrafią być wystarczająco pokręcone! Po co dokładać do nich swoje trzy grosze? – myślałam. Równocześnie, z uwagi na zainteresowania filozoficzne i antropologiczne, lubiłam wyłapywać z sennych krain symbole i odczytywać ich uniwersalne znaczenia.

Z wiekiem zmieniłam nieco podejście do snów. Dlaczego? Działo się to etapami – powolnymi i początkowo niedostrzeganymi przeze mnie. Oto bowiem zdarzały sny silnie związane z tym, co robię w życiu z największą pasją – z pisaniem i słowami; z tajemniczymi roślinami i grzybami; z symboliką ufundowaną przez rdzenny szamański światopogląd. Tego typu sny często nadawały kierunek moim działaniom, uczyły nietuzinkowych faktów lub rozjaśniały nieco zamgloną, twórczą wyobraźnię. Wreszcie przypomniałam sobie, że w dzieciństwie korzystałam ze snów jako opowieści – bez nadawania im znaczeń. Ot, spisywałam abstrakcyjne treści, czyniąc z nich część pisanej akurat powieści lub opowiadania.

fot. Efe Kurnaz, CC0

fot. Efe Kurnaz, CC0

Sny nadają literaturze psychodelicznego rozmachu, a motywy oniryczne pozwalają zatrzeć (i tak bardzo cienką) granicę między jawą a snem. Wiele dzieł sztuki przypomina nam o tym i może dlatego tak lubimy obcować z kulturą?

Jak to jednak jest – spojrzeć na życie przez pryzmat synchronicznych wydarzeń i pozorności porządku w chaosie dyskursów? Dla mnie jest to często ratunek przed nadmiarem emocji i myśli oraz jedna z dróg do eksploracji twórczej wrażliwości. Świadome zatarcie granic pomiędzy jawą a snem, pozwala na większe rozprężenie, relaks mentalny i fizyczny, sprawia też, że wszystko staje się możliwe oraz – co bardzo ważne – wzmacnia się tak potrzebna nam dziś poetyckość życia i świata.

Pojawi się pytanie – jak to zacząć robić? To wyjątkowo proste – po przebudzeniu wystarczy nie zrywać się z łóżka, by pędzić do pracy i obowiązków. Warto sprawić, by przejście ze snu w jawę było spokojne i uważne. To pomaga też w zapamiętywaniu snów i wyłapywaniu z nich ważnych znaków – np. powtarzających się symboli, które można potem wykorzystać do swej onirycznej i zarazem świadomej podróży. Pomocne jest także dostrzeganie w ciągu dnia nieco absurdalnych lub abstrakcyjnych zdarzeń, delikatne zdystansowanie się do spraw bieżących, zachowanie więc w życiu swoistej niezależności i samoświadomości.

Co więcej, wielu adeptów i mistrzów tzw. jogi snu poleca w tym kontekście choćby… noszenie okularów przeciwsłonecznych. Kto by pomyślał, że tak lubiany przez nas wakacyjny gadżet może mieć też dodatkową funkcję – wpuszczania do naszej percepcji nieco realizmu magicznego?!

Martyna Borowska

Martyna Borowska

Pasjonatka pisarstwa, filozofii wschodniej, hermetyzmu i mentalnej transgresji.

Otwiera słowem drzwi percepcji na alslowia.pl.

Komentarze