Już nie spekuluję

Niektórzy myślą, że filozofia sceptyczna jest jedyną dobrą odpowiedzią na wszystko. Agnostycy czasem czują się lepsi od dwóch stron medalu, którym gardzą.

Znudziły mnie spekulacje. Może to kwestia nabywania coraz większej gamy życiowych doświadczeń, a może zwykłe mentalne lenistwo? Jednak prawda jest taka, że znudziło mi się spekulowania na tematy o których nie mam pojęcia, zbyt małą wiedzę lub nie są one istotne dla bieżących spraw i życia.

Niektórzy myślą, że filozofia sceptyczna jest jedyną dobrą odpowiedzią na wszystko. Agnostycy czasem czują się lepsi od dwóch stron medalu, którym gardzą. W wielu dziedzinach znajdziemy osoby goniące za skrajnościami z jednego, jak i z drugiego bieguna. Równie wielu znajdziemy także na samym środku. Część z nich będzie oponować przeciwko wzięciu jakiejś strony, część zacznie rozmyślać i rozkładać na czynniki pierwsze to i owo, by i tak nic ostatecznie nie ustalić. Są też tacy, którzy dobrze czują się po środku, uznając to za swoistą harmonię przeciwieństw – i faktycznie może tak być, jeśli osoby te nie ulegną spekulacjom na te czy inne tematy. A tak łatwo jest spekulować!

fot. Sergio Capuzzimati, CC0

fot. Sergio Capuzzimati, CC0

Do niedawna sama to robiłam. Rozmyślanie: a może to znaczy, że…; a gdyby tak…; a może jeśli zrobię to… Nieskończona litania wewnątrz głowy, a często też na zewnątrz. Świetna zabawa, prawda? Szybciej płynie czas, zaliczona zostaje (pseudo)gimnastyka mentalna, odsłonięte żadne prawdy o świecie…

Spekulowanie po prostu mi przeszło, lecz co było tego przyczyną? Chyba znudziłam się wymyślaniem teorii lub dopasowywaniem ich do siebie, do elementów życia i świata, który i tak pędzi w swoim rytmie i jedyne co nam pozostaje, to pogodzić się z jego dynamiką i zmiennością. Oczywiście są też sprawy, o których chętnie się wypowiadam i rozmyślam, dotyczą jednak tego, co faktycznie znam, co wynika z mojego doświadczenia czy są od dawna tym co zagłębiam.
W innym wypadku bardzo chętnie mówię: nie wiem. Jest to skuteczne szczególnie w zdarzeniach codziennych, kiedy tak wiele czasu i wysiłku zajmuje nam myślenie o kwestiach zupełnie niepotrzebnych, zakrawających wręcz o życia innych ludzi i ich wybory. Nie wiem, to swoista świętość ludzi lubiących wewnętrzną ciszę i spokój. Jest to też dobra filozofia.

Każdemu znane jest powiedzonko Sokratesa Wiem, że nic nie wiem. Filozof ten chodził po ateńskim rynku i zadawał ludziom pytania, które ostatecznie właśnie do tego miały się sprowadzać. Z pewnością znajdowali się śmiałkowie, próbujący rozkminić przez pół dnia każde z dziwacznych pytań Sokratesa. Ja dziś chętnie na większość tego, czego nie wiem, odpowiedziałabym tylko jednym: świętym nie wiem.

Martyna Borowska

Martyna Borowska

Pasjonatka pisarstwa, filozofii wschodniej, hermetyzmu i mentalnej transgresji.

Otwiera słowem drzwi percepcji na alslowia.pl.

Komentarze