Gra (nie) dla dzieci

Jaki wpływ mają na nas pieniądze? Czego nas uczą? Czy faktycznie są tylko źródłem kłopotów i powodem rywalizacji?

Każdy grał kiedyś w Raz, dwa, trzy Baba Jaga patrzy, prawda? Znane zabawy z dzieciństwa zyskały właśnie nowe oblicze, stając się elementem brutalnej gry o pieniądze w serialu Squid Game. Bije on rekordy popularności nie tylko dlatego, że oparty został o tajemniczość, rywalizację pomiędzy ludźmi (przypominającą nieco filmy typu slasher), ale też tragizm bohaterów związany z ich finansami. Jak daleko człowiek jest w stanie się posunąć, aby zdobyć pieniądze? Squid Game to świat, w którym dorośli grają w gry dla dzieci, ale na zasadach dla pełnoletnich. Ten rewolucyjny motyw przyciąga widzów, mrozi krew w żyłach i budzi emocje oraz refleksje nad kondycją ludzką.

Okazuje się bowiem, że kiedy spojrzymy na to, jak ułożyliśmy sobie życie we współczesnym, cywilizowanym świecie, możemy się nieco rozczarować. Zewsząd dobijają się wymagania innych, wyścig szczurów, pragnienie bycia lepszym, bogatszym, doskonalszym. Mało tego, gdy już choć raz zasmakujemy przypływu gotówki łatwym kosztem, wpadamy w kołowrotek pożyczek i rozrzutności, kopiąc tym samym dół długów i kredytów.

fot. John McArthur, CC0

fot. John McArthur, CC0

Główny bohater serialu jest tego doskonałym przykładem. Z natury to naprawdę dobry i uczynny człowiek, a jednak w kwestii finansów i stabilizacji życiowej jest po prostu na poziomie dziecka. Jego zachowanie też o tym świadczy i nie ulega wątpliwości, że jest na swój sposób szczęśliwy – nie zauważa nic poza swoim zapętleniem, swoim małym światem i dopiero zerknięcie z boku na innych takich jak on, budzi mężczyznę i przywraca mu samoświadomość. Można rzec, że bohater dorasta w ciągu całego serialu.

Nasuwa się refleksja: jaki wpływ mają na nas pieniądze? Czego nas uczą? Czy faktycznie są tylko źródłem kłopotów i powodem rywalizacji? Moje odpowiedzi na te pytania wynikają nie tylko z przemyśleń po obejrzeniu Squid Game, ale też z własnych doświadczeń obcowania z pieniędzmi. Myślę, że pieniądze uczą nas dojrzałości i struktury. Cały sekret tkwi jednak w tym, że nie jest to struktura z góry narzucona, korporacyjna, systemowa. To nasz własny pomysł na życie, na spełnienie i realizację marzeń. I osobiste podejście do tego co dajemy w zamian za pieniądz – jaką energię lub czas poświęcamy na zdobycie gotówki.

Czy jest to zgodne z naszymi umiejętnościami? Czy może nadużywamy siebie, swojego ciała, umysłu, zdrowia? Czy żyjemy w przekonaniu, że pieniądze rządzą nami, a tak naprawdę rządzi nami czyjaś firma, korporacja, obce układy? Otóż pieniądze uczą wziąć życie w swoje ręce i stać się świadomym wymiany, na jaką się piszemy.

Martyna Borowska

Martyna Borowska

Pasjonatka pisarstwa, filozofii wschodniej, hermetyzmu i mentalnej transgresji.

Otwiera słowem drzwi percepcji na alslowia.pl.

Komentarze