Górskie historie

Wszystko jest takie wesołe, krzykliwe, przyciągające uwagę. Karczmy urządzane w stylu etno, dyskoteki, nocne życie i sklepiki z pamiątkami. Trzeba wabić letników. Poza sezonem miejsca te spokojnieją, zapadają w długi sen.

Ludzie, którzy przyjeżdżają na wakacje oczekują wytchnienia, chcą odpocząć. Urlop spędzają wśród własnych wyobrażeń. Turyści widzą, co chcą – uroczą małą chatkę na zboczu góry. Zazdroszczą, kto nie marzy o domku w górach? Ale ile nieszczęść kryje piękny widok w górach?

fot. thomas henke, CC0

fot. thomas henke, CC0

Latem w wypoczynkowych miejscowościach panuje karnawał. Wszystko jest takie wesołe, krzykliwe, przyciągające uwagę. Karczmy urządzane w stylu etno, dyskoteki, nocne życie i sklepiki z pamiątkami. Trzeba wabić letników. Poza sezonem miejsca te spokojnieją, zapadają w długi sen, w żałobę po wczasowiczach. Czasem śni mi się wieś w górach. Wieś, w której zbierałam opowieści. Czasem śnią mi się historie, których mi nie zdradzili. Rzeczy o których nie mówi się nikomu, a już napewno nie Obcym.

***

Miała wrażenie, że w tę ziemię wsiąkło tyle bojkowskich łez, że już na zawsze pozostanie przeklęta. Alkoholizm, bezrobocie i samobójstwa – z tym kojarzyła jej się rodzinna wieś.

Siedziała w kuchni i obierała buraki. Usłyszała zamek w drzwiach. Wrócił. Pijany. Niósł chaos. Chwiał się, przewracał i krzyczał niezrozumiałe słowa. Zatoczył się na stół i przewrócił butelkę oleju. Przypominał jej rozwścieczonego niedźwiedzia, zranionego w serce, który z bólu staje się bardzo niebezpieczny. Otumaniony cierpi i niszczy wszystko wokół. Był agresywny, krzyczał na nią, ale jego oczy jakby błagały ją o ratunek.

W końcu chwycił ją za włosy i zaciągnął do sypialni. To dobrze, to znaczy, że dzieci są bezpieczne. Uderzyła głową w kant łóżka, nie pierwszy raz. Runął na nią, ciężki, cuchnący alkoholem. Przyzwyczaiła się, nauczyła się opuszczać ciało. Jej dusza była gdzie indziej, unosiła się ponad stokami porośniętymi ciemnozielonymi sosnami. Był zbyt pijany, po chwili zsunął się z niej i usnął.

Rano zaparzy mu ziół jak zwykle. Tylko, że to nie będą te same zioła, co zawsze. Natura, która karmi nas jagodami, dziką różą, czosnkiem niedźwiedzim i borowikami potrafi też nieść śmierć. Nie zawsze jest miłosierna. W lesie, na polanach można zaleźć najsilniejsze trucizny.

***

Eutanazja znaczy dobra śmierć. Robiła to z miłości, nie chciała żeby zamarzł zimą w przydrożnym rowie albo godzinami konał nocą na szosie potrącony przez samochód. Nie chciała, żeby powiesił się w szopie i żeby znalazło go tam któreś z dzieci. Najlepiej umrzeć we własnym łóżku. Widziała jak cierpi żyjąc i chciała mu pomóc to cierpienie zakończyć. Cudem jeszcze chodził po ziemi. Czasem znikał na kilka dni i myślała, że to już, ale zawsze wracał.
Zastanawiała się, czy utulić go do śmierci, ale miała poczucie, że naruszy tym jego prywatność, prawo do odejścia w samotności.

Wróciła. Leżał martwy. Znów wyszła przed dom. Była przerażona, ale szczęśliwa. Wybrała numer alarmowy na klawiaturze telefonu.

Katarzyna Durajska

Katarzyna Durajska

Etnolożka, lokalna aktywista, copywriterka. Wierzy w odwagę, wrażliwość i siostrzeństwo. Kolekcjonuje filiżanki.

Komentarze