Globalna wioska w każdym mieście

W kuchni, w której pracuję codziennie towarzyszy mi pani E. Nie, nie jest to ta sama, o której śpiewała Brodka i najprawdopodobniej nie posiadają żadnego punktu wspólnego. A szkoda!

Natomiast obie panie, najprawdopodobniej oczywiście, lubi młodzian – nazwijmy go P. – który para się kelnerstwem w każdej postaci. Uważam, że tego rodzaju sympatie zawiązują się jedynie w oparach rosołu i kłębach mąki ziemniaczanej.

W każdej innej sytuacji ta dwójka nie wymieniłaby ze sobą więcej niż kilku grzecznościowych zdań, w doskonały sposób wcielając small talk do rzeczywistości. Może byliby sąsiadami, może osobami w relacji społecznej nauczyciela i ucznia? Coś w tym rodzaju, ale z całą pewnością ciężej byłoby o tak filozoficzne wynurzenia, jak te, którymi tych dwoje wymienia się, wspólnie obierając kilkadziesiąt kilogramów marchwi. Swoją drogą, obieranie warzyw to wyjątkowo relaksujące zajęcie i polecam je każdemu, kto potrzebuje ukierunkować stres i jednocześnie być pożytecznym dla świata.

Młodsi panowie i starsze dziewczyny

Wracając jednak do właściwego wątku… Dlaczego o tym mówię? Ponieważ zauroczyła mnie dzisiaj myśl, że na zapleczach restauracji i kebabowni całego świata powstają wyjątkowe przyjaźnie, które karmią się tylko i wyłącznie tym, co otrzymają po przekroczeniu kuchennego progu. Pozwalają zupełnie odmiennym wszechświatom zetknąć się ze sobą, a pozornie obojętnym ludziom – wypić przydziałowe piwko po zmianie przy jednym stole i żywiołowej dyskusji. Oczywiście E. i P. to jedynie przykład, ponieważ najdziwniejszych kombinacji w jednostkach ludzkich i złamań umów społecznych w gastronomii jest na tysiące fajerek.

fot. Gabriel Gurrola, CC0

fot. Gabriel Gurrola, CC0

Nasuwa się teraz pytanie: czy nie jest to, li i jedynie, kwestia przymusu pracy w tym samym miejscu, a co za tym idzie, zdarzyć się może wszędzie? Osobiście uważam, że nie. Mając okazję obserwować rozmaite środowiska zawodowe, ich zależności i naturę – kuchnie i zmywaki wygrywają w przedbiegach. Żadna inna branża, szczególnie tak rozległa i powszechnie dostępna, tak zgrabnie nie łączy ze sobą recydywistów i florystek, głęboko wierzących w moralitety starszych pań i chłopaczków, którzy swoją etykę oddali za czwarty pasek na wyjściowym dresie. Wymiana filuterności za mądrość pokoleń? Doskonały układ.

Zgodnie z naturą zjawiska, które opiera się na obalaniu ograniczeń, nie dotyczy ono jedynie wieku czy pozycji. Rasy, klasy i zaimki nie mają znaczenia, kiedy ramię w ramię tłuczemy kotlety. Z klasą, oczywiście!

Kinga Wiklińska

Kinga Wiklińska

Zafascynowana smakami Azji, kucharka z zawodu i powołania. Prywatnie tworzy wegańskie słodkości i zwiedza świat z kotem Syriuszem.

Komentarze