Dlaczego tyjemy, zamiast...

Jedzenie stres niweluje - trudno się czymkolwiek martwić, będąc nażartym jak świnia, zwłaszcza gdy posiłek popije się winem. Albo wódką.

Umyj się. Jeśli jesteś kobietą, wydepiluj miejsca intymne i nie zapomnij o makijażu. Jeśli jesteś mężczyzną, ogól się, albo przynajmniej przytnij te kępy zarostu. Umyj zęby. Nie zapomnij o dobrej wodzie toaletowej. Pamiętaj też o swobodnym, ale i eleganckim zachowaniu. Już? To teraz możesz zjeść tę golonkę…

Bunt nie wchodzi w rachubę

Dlaczego ludzie tak tyją, zwłaszcza z wiekiem? Tyją, bo napisany powyżej tekst jest bez sensu. Golonce czy kanapce z wędliną wszystko jedno, czy masz makijaż, czy nie. Woda toaletowa też jest zbędna. Depilacja miejsc intymnych również nie ma znaczenia. Co więcej, możesz jeść, będąc brudnym – żadna, ale to żadna potrawa nie będzie się buntować. Ale spróbuj zapomnieć o którejś z tych rzeczy, szykując się na przysłowiowe bara-bara…

fot. Shanta Islam, CC0

fot. Shanta Islam, CC0

Wino dobre na wszystko

Ludzie są z natury leniwi. Seks wyczerpuje, jedzenie nie. Seks wymaga zachodu (o ile oczywiście nie wybraliśmy opcji płatnej). Jedzenie wymaga jedynie chęci jedzenia i jakiegoś tam grosza przy duszy – to wszystko. Seks może stresować – kobieta martwi się, czy będzie wystarczająco dobra, mężczyzna ma nadzieję, że nie pojawią się problemy z erekcją. Jedzenie stres niweluje – trudno się czymkolwiek martwić, będąc nażartym jak świnia, zwłaszcza gdy posiłek popije się winem. Albo wódką.

Sport czy nicnierobienie?

Ludzie z natury preferują proste rozwiązania. Jeśli mają wybór – zmęczyć się i napocić, czy może po prostu opierdzielić kolejną porcję słodyczy, to co wybiorą? Oczywiście, jest jakiś tam odsetek napaleńców, dla których ruchy posuwisto-zwrotne to ulubiona aktywność sportowa (skok w bok jest tak popularny, że dawno już powinien stać się dyscypliną olimpijską), większość jednak woli smak czekolady i słodkie nicnierobienie. Nie ma porównania? A co tu porównywać, do cholery?…

Nowe przysmaki

Zanim nastały złe czasy, poligamia była czymś bardzo powszechnym. Ciągle jadło się nowe przysmaki. Jak się nudziły – sięgało się po inne. A dziś? Codziennie ten sam naleśnik. Codziennie ta sama brzoskwinka. Oszaleć można! Ludzie są tym już tak zmęczeni, że sięgają po inne smakołyki – kuchenne. Dają one przyjemność, odstresowują, leczą duszę. Może do orgazmu nie doprowadzą, ale przynajmniej dzieci z tego nie będzie…

Marcin Jaskulski

Marcin Jaskulski

Warszawiak. Z wykształcenia ekonomista. Autor powieści i poradników, bloger, copywriter.

Strona internetowa
www.contenido.pl

Komentarze