Amerykański wandal

Netflix kolejny raz pokazuje, że pod względem seriali nikt nie może się z nim równać.

Każdy fan seriali wie, że najlepsze i najciekawsze produkcje wychodzą spod ręki Netflixa. Wystarczy rzucić kilkoma tytułami – House of Cards, Stranger Things, Orange Is The New Black – i wiadomo, z czym mamy do czynienia. Do tego grona najbardziej rozpoznawalnych nazw, jeśli chodzi o amerykański serwis, powinien dołączyć American Vandal, chociaż jest to serial zupełnie innego rodzaju, niż wspomniana wyżej trójka.

American Vandal jest zaliczany do grona mockumentaries, czyli fikcji, nierzadko przyjmującej formę parodii lub satyry, przedstawionej w formie dokumentu. Część czytelników może kojarzyć serie Parks and Recreation lub The Office, które również można do tej kategorii zaliczyć. Wyjątkowość produkcji Netflixa polega na motywie przewodnim i sposobie jego realizacji: widz poznaje historię tytułowego wandala z amerykańskiej szkoły średniej, a w zasadzie aktu wandalizmu. Któregoś dnia okazuje się, że na samochodach wszystkich nauczycieli ktoś namalował… penisy. Podejrzenie pada na Dylana Maxwella, szkolnego rozrabiakę, który wielokrotnie rysował męskie genitalia na tablicach w salach lekcyjnych i nie tylko.

American Vandal, fot. Netflix Youtube

American Vandal, fot. Netflix, Youtube

Idiotyczny w gruncie rzeczy temat został przez twórców – Dana Perraulta oraz Tony'ego Yacendę – wtłoczony w schemat typowych kryminalnych seriali dokumentalnych pokroju The Jinx czy Serial, w których wraz z osobami prowadzącymi śledztwo poznajemy szczegóły zbrodni. W ten sposób American Vandal staje się nie tylko parodią wspomnianych produkcji, ale również uwypukla naiwność i śmieszność nastoletniego życia: śledztwo prowadzone jest przez redakcję szkolnej telewizji, o wiarygodności świadków świadczy ich popularność w społeczności, a najgoręcej omawianą kwestią jest to, kto kogo kocha lub w kim się podkochuje.

Przez osiem odcinków jesteśmy zgrabnie prowadzeni przez kilka dni z życia oskarżonego Dylana, poznajemy jego znajomych, dziewczynę, rodziców, ale także przeciwników w postaci innych uczniów oraz nauczycieli, którzy za wszelką cenę chcą udowodnić bohaterowi jego winę. Amerykański Wandal jest pełen niespodziewanych zwrotów akcji oraz dramatycznych zawieszeń, a to wszystko po to, aby…

Nie, nie zdradzę zakończenia, nawet jeśli według mnie jest ono kwestią drugorzędną w przypadku tego serialu. Zbyt dobrze mi się oglądało tę netflixową serię, aby odebrać innym tę przyjemność. Wprawdzie American Vandal nie wywraca świata do góry nogami, jak to się dzieje w Stranger Things, to jednak mam wrażenie, że dla wielu – w tym dla mnie – może to być serialowe odkrycie tego roku.

 

Marcin Małecki
Polonista, dziennikarz, social mediowiec. O muzyce pisze dla portalu Screenagers oraz opowiada w Radio Meteor.

Gość Ruude

Gość Ruude

Masz ochotę napisać felieton, recenzję, relację?

Chciałbyś się podzielić wrażeniami z koncertu, spektaklu, seansu, wystawy?

To miejsce jest dla Ciebie. Jeśli tylko zechcesz coś napisać.

www.ruude.net

Komentarze