49 twarzy sera

Od niedawna furorę wśród internetowych przepisów robi receptura na sernik baskijski. Kremowy, puszysty, o bogatej palecie - kolejny sposób na ser pieczony z cukrem i jajkami.

Skąd bierze się szeroko pojęta miłość do tego deseru i dlaczego można sugerować, że położenie na mapie wpływa na smak najsłynniejszego ciasta na świecie?

Jaki ser jest – każdy widzi

I tak, i nie. Niegdyś był to jedynie twaróg, kruchy i kwaskowaty, wymagający wysiłku aby uczynić go miękką i gładką masą. W dodatku popularny głównie na wschodnich (i trochę południowo – wschodnich) rubieżach Europy. Dlatego też znane nam, jakże ukochane, domowe serniki podług tradycji były świąteczną słodkością. Nikt o zdrowych zmysłach nie miał czasu mielić sera 3 czy 4 razy na co dzień, a takie zalecenia potrafią paść w przypadku chociażby odmiany krakowskiej. Tutaj pragnę zaznaczyć, że kto do sernika dodaje rodzynki, ten nie wie co to życie i marnuje zasoby naturalne. Amen.

fot. Monika Grabkowska, CC0

fot. Monika Grabkowska, CC0

No dobrze, ale co poza naszym podwórkiem? Okazuje się, że całkiem sporo i zupełnie inaczej. Podczas gdy sarmackie słodkości miały być bogate i okazałe, w innych miejscach na świecie kwintesencją sernika, jego istotą i zamysłem w głowie artysty podczas kreowania ów fantastycznego dzieła jest… jego prostota.
Sernik nowojorski? Oczywiście, że można sobie dodać co się chce na górę, ale oryginał to definicja kremowości i typowej dla kuchni amerykańskiej ciężkości. Złote, a skromne.
London cheesecake? Bardzo podobny wyrób cukierniczy, wzbogacony jedynie o polewę. Polewę z czego? Z kwaśnej śmietany! Toż to hołd składany prostocie i nabiałowi w najczystszej formie. Hołd codzienności ubranej w odświętne szatki fantazji gospodyń, które musiały tworzyć z tego co było dostępne, nieświadomie zmieniając bieg historii cukiernictwa i na zawsze zapisując umiłowanie do sernika w kodzie genetycznym kolejnych pokoleń.

Odległe krainy

Tradycja tradycją, ale pokombinować trzeba, a nikt tak nie kombinuje w perspektywie Europejczyków, jak nasi dalecy bracia ze Wschodu. Zatem na scenę wkracza sernik japoński, który zaskakuje swoją formą i pozwala na odświeżenie obrazu tradycji.

Wysoki, trzęsący się, puchaty (bo puszysty to dla niego zbyt niski próg) deser pochodzący z odległej wyspy, również swego czasu podbił internetowe błonia kulinarne i pozwolił mi na jedną refleksję: Zabawne, że chociaż w rozmaitej formie, w różnych kulturach i miejscach na świecie, wszyscy kochamy sernik. Czy to może być droga do globalnego zjednoczenia?

Kinga Wiklińska

Kinga Wiklińska

Zafascynowana smakami Azji, kucharka z zawodu i powołania. Prywatnie tworzy wegańskie słodkości i zwiedza świat z kotem Syriuszem.

Komentarze