25 lat i fajrant

Właściwie każda płyta przynosi coś nowego: od grunge'u, przez elementy punk rocka, psychodelii, po zdecydowanie bardziej elektroniczne i eklektyczne brzmienia.

Łza się w oku kręci. Na siedmiu scenach największych polskich hal koncertowych w pożegnalnych koncertach zespół, który dla pokolenia dzisiejszych trzydziesto- i czterdziestolatków był zjawiskiem wyjątkowym. To trasa Fayrant, po której grupa ma zamilknąć na kilkanaście miesięcy, kilka lat, na zawsze – nie wiadomo.

Wiadomo na pewno, że będzie ich brakowało. Bo Hey to zespół absolutnie wyjątkowy, jedyny taki na polskiej scenie. Wszystko zaczęło się w Szczecinie w 1992 r., kiedy doświadczony gitarzysta i kompozytor Piotr Banach postanowił stworzyć nową grupę z intrygującą swoim głosem młodą wokalistką, Kasią Nosowską – ten tandem stał się przez dłuższy czas siłą napędową Heya.

fot. Zuza Krajewska, materiały prasowe Hey

fot. Zuza Krajewska, materiały prasowe Hey

Po sukcesie w Jarocinie w 1992 r. zespół nagrał płytę Fire, która stała się wielkim muzycznym wydarzeniem, a utwór Teksański – jego wizytówką. Kolejny album Ho! potwierdził pozycję grupy, między innymi utworami Misie, Ja sowa, Niekoniecznie o mężczyźnie, i otworzył drogę na największe sceny. Niezwykłym wydarzeniem był koncert w Spodku w 1994 r., z którego relację nadawała MTV, a niezwykle żywiołowe reakcje publiki zostały uwiecznione na płycie Live!. Dopełnieniem kariery szczecinian była płyta ?, która przyniosła kolejne przeboje – Anioł, List – i szansę na karierę zagraniczną – album ukazał się także w wersji anglojęzycznej – która jednak nigdy nie doszła do skutku.

fot. Kobas Laksa, materiały prasowe Kayax

fot. Kobas Laksa, materiały prasowe Kayax

O wyjątowości zespołu może świadczyć fakt, że Hey nigdy nie zatrzymał się w swoich muzycznych poszukiwaniach. Właściwie każda płyta przynosi coś nowego: od grunge'u, przez elementy punk rocka, psychodelii, po zdecydowanie bardziej elektroniczne i eklektyczne brzmienia. Po odejściu w 1999 r. Piotra Banacha zespół zaczął definiować się na nowo. Płyta MURP poróżniła fanów, ale też przyciągnęła nowych słuchaczy. Zespół z czasem dojrzewał: już nie ciężkie riffy, a subtelne, dopracowane kompozycje stały się znakiem firmowym grupy.

Niezwykłym wydarzeniem stał się koncert z serii MTV Unplugged, który Hey zagrał jako pierwszy w Polsce. To tam możemy po raz pierwszy zobaczyć Czesława Mozila, jest też niezwykła, kowbojska wersja Teksańskiego, wspaniały duet stworzyła Kasia z Agnieszką Chylińską w utworze Angeline.

fot. Kobas Laksa, materiały prasowe Kayax

fot. Kobas Laksa, materiały prasowe Kayax

Zespół właściwie nigdy nie był bohaterem żadnych afer, jeśli gościł na okładkach pism, były to tylko pisma muzyczne. Kasia Nosowska podkreślała w wywiadach, że zawsze ma tremę przed wyjściem na scenę. Basista grupy, Jacek Chrzanowski stwierdził w 1994 r., że jeśli nie będą się bać przed koncertem, to nie będzie już sensu wychodzić na scenę, bo to będzie już tylko rzemiosło. Na szczęście przez te 25 lat do tego nie dopuścili.

Piotr Słyszyński

Piotr Słyszyński

Absolwent socjologii i dziennikarstwa. Pasjonat muzyki, szczególnie rockowej i alternatywnej. Zainteresowany głównie polską kulturą.

Komentarze