Zespół, który się modom nie kłania

Nie ma drugiej takiej kapeli w naszym kraju. Lao Che z każdą kolejną płytą pokazuje, że nie ogląda się na muzyczne trendy, na to, co jest popularne i co można usłyszeć w komercyjnych stacjach. Od blisko 20 lat idą swoją drogą i świetnie na tym wychodzą.

Wiedza o społeczeństwie jest siódmym studyjnym albumem Płocczan. I, jak to już jest w ich tradycji, jest zupełnie inna niż poprzednie. Zespół postawił tym razem na elektroniczne brzmienia, które mogą przywoływać na myśl muzykę lat 80. i popularne wówczas style new romantic, synth-pop czy electro. Co prawda, podobne inspiracje pojawiły się już na płycie Prąd stały / Prąd zmienny z 2010 roku, jednak teraz brzmienie jest znacznie pełniejsze, produkcyjnie jest to wszystko bardziej dopracowane, dopieszczone – i odpowiednio przetworzone.

Wiedza o społeczeństwie, Lao Che, Mystic Production, 2018, materiały prasowe Lao Che

Wiedza o społeczeństwie, Lao Che, 2018, fot. materiały prasowe, laoche.art.pl

Już pierwszy na płycie Kapitan Polska zwiastuje, czego możemy się spodziewać. Elektronicznie przetworzona perkusja, wyraźna linia basu i klawiszy, dodatkowe efekty jakby z poprzedniej epoki i lekko tylko przygrywająca gitara – trudno być dalej od takich płyt jak Powstanie Warszawskie czy debiutanckie Gusła. A im dalej na płycie, tym jest ciekawiej. Kolejne pozycje ujmują swoją melodyką, przyjemnie bujają albo wprowadzają w melancholijny nastrój. Wyróżnia się tu pierwszy singiel Nie raj, z ciekawie narastającym wstępem, mocno pulsującym basem i wpadającą w ucho melodią. Sen a'la tren wprowadza oniryczny nastrój zadumy, który swoje rozwinięcie znajduje w Baśni tysiąca i jednej nocki – baśniowy motyw przewija się zresztą u Lao Che bardzo często. To, co jest nowe w ich twórczości, to wykorzystanie dodatkowego instrumentarium. Znakomicie wpleciony został saksofon w Spółdzielni, który buja, kołysze, nadaje utworowi radosnego charakteru – bez problemu potrafiłbym sobie wyobrazić ten kawałek na dancingu.

Lao Che, fot. Marcin Klinger, materiały prasowe Lao Che

fot. Marcin Klinger, materiały prasowe Lao Che

Jak zwykle u Lao Che niezwykle ważne są teksty. Tym razem, jak wskazuje tytuł płyty, dotykają tematów szeroko związanych ze społeczeństwem. Wiele jest odniesień do polskiego narodu i do jego symboli, nie brakuje także wyrafinowanego nawiązania do aktualnej sytuacji społeczno-politycznej - Bierny naród musi być śpiewa Spięty w Sen a'la tren. Znajdziemy tu też temat rasizmu i uchodźców (United Colours of Armagedon), podany w dość przewrotny, co charakterystyczne dla zespołu, sposób. O człowieku posłuchamy w utworze Nie raj, zaś relacje damsko-męskie skomentuje Spółdzielnia. I jak zwykle jest dowcipnie, inteligentnie i bardzo nieoczywiście.

Lao Che to fenomen. Mimo braku obecności w mainstreamowych mediach, zespół sprzedaje mnóstwo płyt, wypełnia sale koncertowe, jest wielokrotnie nagradzany (m.in. Fryderyk za poprzedni album Dzieciom). Muzycy Lao Che tworzą muzykę taką, jaką czują, rozwijają się na kolejnych wydawnictwach, znajdując uznanie fanów. Ciekawe czym zaskoczą kolejnym razem…

Piotr Słyszyński

Piotr Słyszyński

Absolwent socjologii i dziennikarstwa. Pasjonat muzyki, szczególnie rockowej i alternatywnej. Zainteresowany głównie polską kulturą.

Komentarze