Wolność... słowa

Jeśli już zdecydujesz, że coś jest warte, żeby było usłyszane, zastanów się jak to zrobić.

Znacie to uczucie, kiedy po kilku drinkach czujecie się olśnieni? I dzielicie się swoimi odkryciami i opiniami na każdy temat, ze wszystkimi dookoła, czy tego chcą czy nie. A następnego dnia budzicie się i jest wam zwyczajnie głupio. Boicie się spojrzeć w oczy, ludziom, z którymi spędziliście wczorajszy wieczór.
Wydaje mi się, że nie wszyscy znają to uczucie. Ba, niektórzy nie potrzebują ani kropli alkoholu, żeby pleść, co im ślina na język przyniesie.

Mimo wszystko ciągle wierzę, że dobrze czasem przemyśleć, zanim się coś powie. Czasem warto ugryźć się w język. Nie wszystkie myśli warte są tego, żeby się nimi dzielić. Czasem warto poczekać z wypowiadaniem się, aż ostygną emocje. Może to, co pojawia Ci się między uszami nie zawsze jest czystą mądrością.

Wolność... słowa, fot. Alexas-Fotos, CC0

fot. Alexas-Fotos, CC0

A już najgłupsze, co można zarobić, to zasłaniać się wolnością wyrażania opinii. To, że masz prawo coś zrobić, nie oznacza, że warto. Nasze słowa nie powinny nikogo niepotrzebnie krzywdzić

Słyszeliście kiedyś o trzech sitach Sokratesa? Otóż Sokrates radził swoim uczniom, żeby, zanim podzielą się jakąś informacją o innej osobie najpierw odpowiedzieli sobie na trzy pytania: Czy masz pewność, że ta informacja jest prawdziwa? Czy to informacja mówi o drugiej osobie coś dobrego? Czy ta wiedza niesie za sobą jakiś pożytek?

Jeśli już zdecydujesz, że coś jest warte, żeby było usłyszane, zastanów się jak to zrobić. Wbrew pozorom wiele rzeczy do się wyrazić prosto i dobitnie, a przy okazji grzecznie i delikatnie. A jeśli już powiedziałeś coś głupiego to nie bój się przyznać do winy i przeprosić. Każdemu się zdarza.

Katarzyna Durajska

Katarzyna Durajska

Etnolożka, lokalna aktywista, copywriterka. Wierzy w odwagę, wrażliwość i siostrzeństwo. Kolekcjonuje filiżanki.

Komentarze