Uchwycić to, co nieuchwytne

Inspiracje to chyba największa zagadka... jest ich tak wiele jak myśli. A mnie boli, że myśli tak szybko uciekają. Kwestia tylko poukładania sobie tego wszystkiego w głowie.

Maluję od zawsze, odkąd pamiętam. W moich pracach dominuje tematyka destrukcji, medycznej porażki, kalectwa przeplatana erotyką i fetyszem. Obrazy przedstawiają głównie kobiety. Kobieta maszyna, kobieta piękna nawet bez rąk i nóg jest bardzo użyteczna i kreatywna. Krzywy, psychodeliczny i nieco zagubiony klimat pełen biomechanicznych lalek.

Maluję o tym co mnie w jakiś sposób dotyka, przeraża albo zwyczajnie zachwyca i intryguje. Lubię ten stan kiedy w głowie tworzy się już jakiś zarys... robię często jakieś szkice, zapiski. Ten pierwszy zamysł często odbiega od efektu końcowego, ale ta droga jest najciekawsza. Samo tworzenie to ciężka robota intelektualna. Ale malowanie dla mnie to wolność. Mogę malować wszystko, wszystko co chcę. Wiem, że moje prace wzbudzają kontrowersje, zwłaszcza grafiki, są odważne... może wulgarne, prawdziwe nawet w tej swoje surrealistycznej masce...

Król Hiacynt II
Król Hiacynt II

Nie lubię mówić o moich obrazach, ważna jest tajemnica, rozmowa z widzem, bo przecież autor poprzez sztukę prowadzi dialog. Tego "czegoś" nie da się po prostu opisać, nazwać (...) Gdyby można było użyć języka, sztuka nie byłaby potrzebna. Każdy sam musi odnieść się do tego, co widzi, to taka próba uchwycenia tego, co nieuchwytne. I to jest moja wolność o której wcześniej wspomniałam. Ta wolność to moja pasja, która jest też moim sposobem na życie... ponieważ na co dzień projektuję i maluję ubrania. Idea tego projektu polega na ręcznie malowanych i unikatowych wzorach. Bo nie ma dwóch takich samych  koszulek. Pomysłodawcą jest mój mąż. To pozwala mi jeszcze bardziej się rozwijać, szukać i rozszerzać warsztat.

Right from left
Right from left

Co mnie inspiruje? Inspiruje mnie wiele... muzyka, przeszłość, przeżycia osobiste, ale też mąż grający akurat w Battlefielda, czy chociażby świat mojego syna… Inspiracje to chyba największa zagadka... jest ich tak wiele jak myśli. A mnie boli, że myśli tak szybko uciekają. Kwestia tylko poukładania sobie tego wszystkiego w głowie. Twórczość to stan umysłu,  właściwie mnie nie opuszcza. Artystycznie to ja praktycznie cały czas planuję. Jeśli bym w życiu nie malowała to na pewno bym coś tworzyła.

Bonaparte
Bonaparte

Miałam szczęście spotkać w swoim życiu niezwykłego mężczyznę, który jest moim mężem. Inspiruje mnie i czasem stawia do pionu. To akurat bardzo istotne przy moim marzycielskim podejściu do życia. Jest moim menadżerem. Kiedyś nie potrafiłam sprzedawać swoich prac... wyceniać swojej twórczości... teraz jest mi na pewno łatwiej. W końcu człowiek nie żyje i nie tworzy tylko dla siebie.. a przynajmniej ja.

Był czas, że zajmowałam się rzeźbą, głównie płaskorzeźbą naścienną, aranżacją wnętrz. Lubię projektować, wycinać, szyć. Wciąż poszukuję nowych form wyrazu, aby jeszcze bardziej udoskonalać moje prace. Pracuję nad tym, by zacząć malować mężczyzn.

Moje plany? Najbliższe lata to bardziej związane z twórczością zawodową i firmą, a tak naprawdę, to najbardziej sprecyzowane mam, jak już po 70-80 roku życia... i wtedy zaszaleję.

Małgorzata Bańkowska aka MilaLee

Małgorzata Bańkowska aka MilaLee

Maluję o tym co mnie w jakiś sposób dotyka, przeraża albo zwyczajnie zachwyca i intryguje. Lubię ten stan kiedy w głowie tworzy się już jakiś zarys...

Strony internetowe: mila3o8.digart.pl, variart.org/milalee.

Jestem sobie...

Jestem sobie...

Zajmuję się...

Od niepamiętam kiedy robię...

Ponad wszelką wątpliwość jestem...

Komentarze