Pochwała przyjemności

Bywa, że nie doceniamy drobnych rzeczy. Spędzamy lata w oczekiwaniu na huragany szczęścia, oceany wzruszeń, lawiny emocji. Nie wiemy, że dopiero dostrzegając mniejsze radości, otwieramy się na większe.

Cielesność od najdawniejszych czasów przeciwstawiana była duchowości. To, co piękne i czyste rezydowało wyłącznie w niebiańskich krainach, gdy cielesność częściej postrzegano jako synonim słabości, niedoskonałości, niewystarczalności. Takie myślenie jest niechlubną spuścizną średniowiecza, krzywdzącą dychotomią między człowiekiem – marnym, pełzającym robakiem a Bogiem – wszechmocnym oraz srogim Panem Życia i Śmierci.

Późniejsze wieki zrewolucjonizowały archaiczne schematy i zaczęła rosnąć w nas świadomość, że fizyczność wcale nie wyklucza się z duchowością, wprost przeciwnie – sfery te świetnie się nawzajem uzupełniają.

Czym bylibyśmy bez przyjemności? Nie mówię o monumentalnych ekscytacjach, których w życiu zaliczymy raptem kilka, ale o drobnych rzeczach urozmaicających egzystencję. Ludzki los do łatwych nie należy – doświadczamy wielu upadków, rozczarowań, komplikacji. Dlatego ważne jest, aby codziennie wynajdować coś, co sprawi, że z naszych barków spadnie ciężar całego świata. Filiżanka kawy, odcinek ulubionego serialu, przeczytany rozdział ciekawej książki, porcja lodów – wszystkie te drobne rzeczy budzą optymizm, nadzieję oraz motywację do dalszej walki. Przyjemność cielesna może wzbogacać duchowość, ogrzewać serce i czynić nas spokojniejszymi. Taki zdrowy hedonizm powinniśmy praktykować regularnie, bo jest kluczem do jaśniejszej i lżejszej egzystencji.

fot. Anne Weber, CC0

fot. Anne Weber, CC0

Tylko, no właśnie. Bywa, że nie doceniamy drobnych rzeczy. Spędzamy lata w oczekiwaniu na huragany szczęścia, oceany wzruszeń, lawiny emocji. Nie wiemy, że dopiero dostrzegając mniejsze radości, otwieramy się na większe.

Poświęćcie chwilę, usiądźcie nad kartką papieru i stwórzcie osobistą listę zmieniaczy nastroju. Gwarantuję, że zdziwicie się, jak wiele niepozornych, przyziemnych kwestii pomoże przegonić doły i smutki. Bez znaczenia, czy wpadniecie na bardziej, czy mniej ambitne aktywności – jeśli śpiewanie karaoke w pojedynkę, czy oglądanie Medium z Long Island przynosi Wam frajdę, róbcie to, nie zważając na opinie otoczenia. Kochamy oceniać i punktować innych, a w końcu każdy ma jakieś guilty pleasures. Oczywiście, nikt się do nich dobrowolnie nie przyznaje.

Drobne przyjemności pozwalają nam się zresetować, dostarczają nowych pokładów kreatywności i – po prostu – sprawiają, że stajemy się lepszymi ludźmi. Lepszymi dla siebie oraz dla tych, którzy są wśród nas. Celebrując małe rzeczy, odczuwamy wdzięczność za to, co mamy, pozbywając się zgorzknienia, frustracji i znużenia. Naturalnie, nie od razu Kraków zbudowano i umilacze nie sprawią, że wszystkie Wasze rozterki rozpłyną się we mgle, ale rozluźnią umysł, a stamtąd już krok do odnalezienia konstruktywnych rozwiązań.

Receptą na odkrycie nowego kolorytu życia jest zdrowy hedonizm, nadający temu, co zwyczajne wartość drogocennego skarbu.

Marta Wiktoria Kaszubowska

Marta Wiktoria Kaszubowska

Doktor filozofii, autorka dwóch powieści beletrystycznych - Zapach tytoniu i Brakujące ogniwo, kulturoznawca.

Strona internetowa:
linkedin.com/marta-wiktoria-kaszubowska

Komentarze