Pandemiczne komplikacje

Polacy potrafią się pokłócić o wszystko, co wynika z naszej historii i geopolityki, ale też w przesadny sposób jest akcentowane, bo czy np. w USA podziały polityczne są mniej zauważalne?

Po poglądach politycznych, stosunku do osób nieheteronormatywnych czy do kościoła, Covid-19 stał się kolejnym polem do podziałów społecznych w Polsce. Na szczęście skutki pandemii są rzeczą bardziej oczywistą (zakładając naturalnie, że nie negujemy istnienia choroby, wówczas trudno byłoby mówić o skutkach).

Zdalnie...

Wszyscy pracujący rodzice musieli zupełnie przemodelować swoje życie, kiedy rząd podjął decyzję o zamknięciu placówek oświatowych. Część pracowników równolegle mogła przejść na pracę zdalną lub korzystała z urlopów, zwłaszcza w sektorach, które również zostały zamknięte w czasie lockdownu, takich jak gastronomia, turystyka czy sprzedaż stacjonarna. Wielu rodziców musiało jednak nadal chodzić do pracy, przez co pojawił się problem z opieką nad pozostającymi w domu, zwłaszcza małymi dziećmi. Praca zdalna również nie do końca rozwiązywała ten problem. Nie każdy ma predyspozycje do tego typu pracy, za to dla każdego problemem są rozpraszacze, takie jak hałas wywoływany przez dzieci, które wpływają na realny czas i efektywność pracy.

fot. Tamanna Rumee, CC0

fot. Tamanna Rumee, CC0

Kolejnym problemem, o którym było głośno w czasie, kiedy zamknięte były szkoły, był los dzieci, które pochodzą z tzw. trudnych rodzin. Przemoc domowa, która mogła być spotęgowana przez dłuższy czas pozostawania w domu i przez zły stan psychiczny oprawców, którzy jak większość z nas odczuła negatywnie konieczność przeformatowania swojego życia, jest zjawiskiem bardzo niepokojącym. Jeśli dodamy do tego brak możliwości korzystania z refundowanych posiłków przez dzieci w szkołach, otrzymamy ciągle niepełny, ale bardzo niekorzystny obraz tego, jak pandemia wpłynęła na najsłabszych, bo ci statystycznie zazwyczaj cierpią najbardziej.

Między nami...

Ogromny wpływ choroby można też było zauważyć w utrudnieniu kontaktów międzyludzkich. Na początku wynikały głównie ze strachu i były najbardziej zauważalne w odcinaniu (poza niezbędną pomocą) od rodziny osób starszych. Czasem na ich życzenie, czasem spowodowane to było strachem ich dzieci i wnuków przed zarażeniem rodziców i dziadków. Niestety wobec nieustępowania choroby przy jednoczesnym przyzwyczajaniu się do niej, przestaliśmy zwracać na to uwagę.

Z drugiej strony można było zauważyć znaczny spadek relacji między rówieśnikami, np. co oczywiste między dziećmi w placówkach oświatowych, kiedy te były zamknięte czy między pracownikami w zamkniętych zakładach pracy. Dużym problemem stały się jednak relacje, o których mówi się dużo rzadziej. Zamknięcie restauracji, pubów, a na pewien czas również uczelni sprawiło, że młodzi ludzie, zwłaszcza w wieku, w którym zawierają związki czy decydują się na założenie rodziny zostali praktycznie pozbawieni możliwości przypadkowego spotkania się, a studenci pierwszego roku często poznawali się dopiero po roku.

Dzisiaj możemy się tylko domyślać, jaki wpływ na ogół społeczeństwa mogą mieć te wszystkie czynniki. Te informacje poznamy niestety najwcześniej za kilka, kilkanaście lat.

Karol Graczyk

Karol Graczyk

Autor kilku książek, licznych recenzji, wywiadów, redaktor i korektor.
Obserwator nieustannie zachodzących przemian społecznych, gospodarczych i politycznych.

Komentarze