Określam się

To natchnione, pełne mądrych słów i wspaniałej literatury miejsce, pieściło moje zmysły. Czułem się jak pielgrzym, który doszedł do świętego miejsca po bardzo długiej wędrówce.

Zawsze określałem się jako człowiek wolny, indywidualna i kreatywna jednostka, na którą nikt i nic nie ma wpływu. Sam sobie sterem, żeglarzem, okrętem – jak głosi słynne porzekadło. Słuchałem punk rocka i mówiłem sobie „hahaha, chrzanić system!”, a nawet nieco wulgarniej. Z politowaniem patrzyłem na tych wszystkich ludzi ubranych w mundury… znaczy się garnitury, chodzących, dzień za dniem, do tej samej nudnej pracy. Pionki w systemie, którego istotę odkryłem i mogę być dzięki temu wolny i lepszy od tej pospolitej tłuszczy.

Problemy zaczęły się kiedy ruszyłem w świat i poznałem dziwny wynalazek ludzkości – czynsz za mieszkanie. Okazało się, że trzeba regulować coś takiego co miesiąc, pieniędzmi. Niegdyś tak gardziłem tymi banknotami, które zmieniały ludzi w nędzne kreatury, więzione przez żądzę posiadania rzeczy materialnych, teraz nagle i ja zacząłem ich potrzebować.

Zacząłem więc od prostej acz użytecznej pracy w antykwariacie. To natchnione, pełne mądrych słów i wspaniałej literatury miejsce, pieściło moje zmysły. Czułem się jak pielgrzym, który doszedł do świętego miejsca po bardzo długiej wędrówce. I to dosłownie, bo choć nieźle tam harowałem, za pracę dostawałem tyle, że mógłbym być wzorem ubóstwa dla każdego franciszkanina. Wtedy dotarło do mnie, że bez odpowiednio ciężkiego portfela, mój duch nie będzie nigdy lekki i wolny od trosk.

Musiałem znaleźć sobie specjalizację, nauczyć zawodu, który będzie potrzebny ludziom a ci będą skłonni odpowiednio wynagrodzić moją pracę. Chciałem jednak pozostać człowiekiem wolnym, gdyż w sercu ciągle grał mi punk rock i nie mogłem zdradzić tych wewnętrznych brzmień. To ja chciałem rządzić pieniędzmi, czynszami, rachunkami – nie mogłem dać się przez nie zdefiniować. Przekreśliłbym w ten sposób wszystkie moje ideały! Stał kolejnym pionkiem w tłumie niewolników materii tego świata!

Tak właśnie zostałem księgowym. Teraz to ja wkładam pieniądze w słupki, zamykam je tam zgodnie z ustalonymi zasadami i te nędzne sumy nie mają nic do gadania! Teraz to ja jestem królem sceny i gram VAT Rock!

Brunon Kawka

Brunon Kawka

Za dnia copywriter, nocą przywdziewa płaszcz Konrada i staje do boju na froncie literatury. Sprzedaje wiersze za tytoń i kawę.

Komentarze