Nakręceni

Dzieciak biega? Już mu tatuś zapodaje rozgrzewkę, idąc za nim krok w krok. A jeszcze podskoki, a teraz rozciąganie. Przed startem jeszcze szepcze coś do ucha młodego sportowca, mocno, naprawdę mocno przejęty.

Dzisiejsze pokolenie trzydziesto- i czterdziestolatków nie miało tylu możliwości rozwoju, co obecne kilku- i kilkunastolatki. Kursy szybkiego czytania, uczenia się? Angielski z native speakerem? Tenis, squash, pływanie, bieganie pod okiem profesjonalnego trenera? Korepetycje… ze wszystkiego? Kiedyś mogliśmy o tym tylko pomarzyć (a właściwie, to nawet nam się o tym nie śniło).

Co jest złego w tym, że rodzice chcą zapewnić swoim pociechom możliwości, jakich sami nie mieli? Oczywiście, nic. O ile nie są nakręceni jak pozytywka na sukces (płacę, to wymagam). Pół biedy, jeśli oczekują od nauczyciela czy trenera, by zajęcia miały wysoki poziom. Idą jednak o krok dalej. Dzieciak powinien (z wdzięczności chociażby) dawać z siebie wszystko! Słuchać poleceń i za wszelką cenę przekraczać swoje granice. I to na każdym polu.

Nakręceni, fot. rawpixel, CC0

fot. rawpixel, CC0

Co więcej, rodzice, sami liznąwszy nieco sportu, wchodzą w rolę trenera. Dzieciak biega? Już mu tatuś zapodaje rozgrzewkę, idąc za nim krok w krok. A jeszcze podskoki, a teraz rozciąganie (jak bucik się rozwiąże, szybko pada do nóżek, by go zawiązać na – równiejszą niż zrobiłoby to dziecko – kokardkę). Przed startem jeszcze szepcze coś do ucha młodego sportowca, mocno, naprawdę mocno przejęty (ciekawe, co szepcze? Musisz pokonać tą małą w różowych bucikach?). Ale to nie koniec! Po skończonym biegu rodzic z trenerskim zacięciem nie omieszka analizować wyniku i techniki. W końcu, tyle pracy musi zaowocować sukcesem, a jeśli nie… to widocznie dzieciak się mało stara.

Młody gra w piłkę nożną? Tutaj to dopiero pole do popisu! Biegnij! Kopnij tę piłkę! Co ty robisz? Szybciej! Skąd w nich się to bierze? Wydaje im się, że siedzą przed telewizorem i oglądają mecz Polska – ktośtam? Szczęście, że nie zaczynają wyzywać od patałachów.

Najgorsza jednak pod względem chorego nakręcania się na sukces jest szkoła. Słuchając tego, co mówią nauczyciele i rodzice, człowiek mógłby dojść do wniosku, że tylko te dzieci, które dotrą w wyścigu szczurów do (co najmniej) piątego w rankingu liceum, czeka świetlana przyszłość. Przetrwają, dostaną się na studia, znajdą dobrze płatną pracę i będą szczęśliwe do końca życia. Resztę czeka niechybna poniewierka i M1 w postaci kartonu pod mostem. O ile w ogóle.

Lila Górska

Lila Górska

Copywriter z krwi i kości. Polonistka.

Lubi psychologię, zwierzęta i kajakarstwo.
Po nocach, zamiast się wysypiać, czyta książki i ogląda filmy.

Komentarze