Kiedyś, panie...

Zamiast rozmawiać i cieszyć się towarzystwem innych, gapią się w mały ekranik, na którym mają swój mały świat. Swoje newsy, posty, muzykę, lajki, udostępnienia, komentarze...

Mój kuzyn bardzo się denerwuje, kiedy ktoś nie odbiera telefonu. Wychodzi z założenia, że jeśli już posiada się komórkę, powinna ona być włączona stale, czyniąc jej posiadacza zawsze dostępnym dla innych. A powiedział mi o tym przy okazji rodzinnej dyskusji, w której przyznałem, że kiedy ucinam sobie drzemkę w ciągu dnia, telefon najzwyczajniej w świecie wyciszam. Nie lekko ściszam, nie przełączam na wibracje – wyciszam. Całkowicie. Jak się okazało, według mojego kuzyna, i wielu innych osób, w zasadzie popełniam przestępstwo i zasługuję, co najmniej, na karę publicznej chłosty na miejskim rynku.

fot. StockSnap, CC0

Gotowość bojowego psa

Powyższy przykład to ewidentny dowód na to, że ludziom zdrowo ostatnio odwaliło. Życie w ciągłym biegu sprawiło, że wszyscy zaczynamy mieć już biegunkę od tego ciągłego biegania. Kupujemy gadżety, które stają się naszymi smyczami. Jesteśmy jak psy bojowe – zawsze w gotowości. Nie potrafimy się odprężyć. Nie potrafimy się oderwać. Nie potrafimy… żyć?

Prawdziwy wypoczynek

Zawsze z sentymentem wspominam mojego dziadka i jego opowieści, jak to było kiedyś. Nie, dziadek nie był z tych, którzy twierdzili, że za komuny było lepiej. On po prostu zawsze potrafił wskazać te rzeczy, które zmieniły się na lepsze, ale nie zapominał też o tych, z którymi coś poszło nie tak. W latach sześćdziesiątych i siedemdziesiątych był ciężko pracującym kierownikiem w firmie transportowej, który wakacji nie spędzał na Malediwach, tylko na Mazurach. Tyle że to były WAKACJE, a nie tygodniowa praca zdalna z plaży, z laptopem na kolanach i komórką przy dupie. To był miesięczny(!) wyjazd do leśnej głuszy, gdzie człowiek zapominał o bożym świecie i odpoczywał naprawdę. Żadnych telefonów, SMS-ów czy e-maili. Żadnego Fejsika. Tylko dzika przyroda, świeżo złowione ryby, dobre towarzystwo i dużo wódki. WYPOCZYNEK.

Niepokój gratis

Czy dziś, kiedy ludzie się spotykają, każdy ma ze sobą telefon? Nie! Każdy ma ze sobą mały komputer. Zamiast rozmawiać i cieszyć się towarzystwem innych, gapi się w mały ekranik, na którym ma swój mały świat. Swoje newsy, posty, muzykę, lajki, udostępnienia, komentarze i znajomych. Swoje e-maile, SMS-y i nieodebrane, lub odbierane w trakcie rozmowy, połączenia. Swój ulubiony sklep, ukochaną grę i e-książkę bez porządnej korekty. Swoją teraźniejszość i przeszłość. I swój wieczny niepokój gratis…

Marcin Jaskulski

Marcin Jaskulski

Warszawiak. Z wykształcenia ekonomista. Autor powieści i poradników, bloger, copywriter.

Strona internetowa
www.contenido.pl

Komentarze