Galera trenera

Stare polskie przysłowie mówi: w zdrowym ciele zdrowy duch. Współczesne sposoby uprawiania sportu zaczynają jednak niepokoić - czy niektóre dyscypliny nie są aby prostą drogą do kalectwa?

Okres karnawału, to czas, gdy noworoczne postanowienia zaczynają być realizowane. Wówczas dodatkowe kilogramy nabyte podczas świąt Bożego Narodzenia stają się niewyobrażalnym ciężarem. Na pomoc zdesperowanym przybywają jednak zgrabne trenerki i wyrzeźbieni trenerzy, występujący zazwyczaj w parach. Wabią nas swoimi nabłyszczonymi, wysportowanymi ciałami, serdeczny uśmiech lub zalotne spojrzenie mówią nam, że nadszedł czas odwiedzić siłownię! Wykupujesz wakacje first minute na Bali, Kubie, a może Costa Brava? Zgrabne ciało na plaży będzie ci niezbędne! A co jeśli w kostium się nie zmieścisz? Zapisz się na siłownię już dziś, a zjawiskowa Pani pokaże ci kilka ćwiczeń, dzięki którym nawet mąż cię nie pozna! Ewentualnie, jeśli poćwiczysz, to możesz liczyć na drobne rendez-vous w szatni z trenerem, którego ciało nie zawiera ni grama tłuszczu!

Współczesne siłownie, dzięki modzie na sport, stały się czymś na kształt greckiej agory, czy rzymskiego forum. Tu zadbasz już nie tylko o kondycję fizyczną, ale również wymienisz się plotkami z koleżanką, przejrzysz w lustrach, a nawet zaktualizujesz swój internetowy wizerunek dzięki Snapchatowi i Instagramowi. Do tego dochodzą oczywiście sauna, masaż, modne zajęcia oraz możliwość zakupienia nowego stroju, którego każdy będzie ci zazdrościć!

Galera trenera, fot. Jerzy S. Tarłowski

fot. Jerzy S. Tarłowski

Ostatnia decyzja francuskich władz tylko w tym utwierdza. Od początku bieżącego roku obywatele Francji po wizycie u lekarza mogą otrzymać skierowanie na basen lub na wizytę w siłowni.

Sport to jedno, show to drugie. Sale, które dawniej służyły do uprawiania gimnastyki czy ćwiczeń siłowych, dziś stały się miejscami, w których warto się pokazać. Dawniej warto było bywać w muzeach, teatrach czy operze. Kulturotwórczą instytucją XXI wieku jest służbowy pakiet, umożliwiający pójście raz w tygodniu do klimatyzowanej sali po to, by przez godzinę lub dwie poudawać, że jest się fit. Do tego oczywiście dochodzą wspomniane specjalne buty, ubranie, telefon, makijaż i fryzura, które razem sprawią, że po drobnej kosmetyce zdjęć będziesz wyglądać jak antyczne bóstwo lub członek kadry olimpijskiej.

Jeśli do tego dodasz zdjęcia owoców i warzyw z lokalnego targu i kilka batoników z ziarnami zbóż, to wizerunek Królowej lub Króla fitness masz gwarantowany! Jeszcze tylko zapisz się na maraton albo dwa, może triathlon, a znajomi padną z zachwytu.

Rezultatem panującej mody są uliczni maratończycy, którzy po betonowych drogach, przez chmury smogu, przedzierają się do mety. Alternatywą dla nich są królowie odżywek, których kuchnie przypominają składnice pokarmów wysokobiałkowych. A co w tej kwestii zalecają prawdziwi, zawodowi sportowcy? Czy maratony po wybetonowanych parkowych ścieżkach i dosłowne pompowanie mięśni są naprawdę zdrowe?

Wszystko to robimy po to, by być piękni, młodzi i niezwykle sprawni. Dawniej trud i wysiłek związane ze sportem służyły temu,  by miło spędzić czas na świeżym powietrzu. Czy współczesne podejście aby nam tego nie odbiera? Co więcej, czy zamiast na podium olimpijskie nie zaprowadzi nas pod szpitalne drzwi? Przede wszystkim warto zadać sobie pytanie o to, czy taki styl życia nie sprawia, że piękne ciało, niczym więzienne kraty, nie zaczyna odbierać nam wolności? Koniec końców, jakby nie patrzeć podia Koloseum i galery przeznaczone były dla niewolników.

 

Jerzy S. Tarłowski
Muzeolog, kulturoznawca. Miłośnik architektury i historii Warszawy. W wolnych chwilach społecznik, podróżnik, plastyk i bloger. Absolwent UKSW.

Gość Ruude

Gość Ruude

Masz ochotę napisać felieton, recenzję, relację?

Chciałbyś się podzielić wrażeniami z koncertu, spektaklu, seansu, wystawy?

To miejsce jest dla Ciebie. Jeśli tylko zechcesz coś napisać.

www.ruude.net

Komentarze