Być kwiatem

Od dziecka marzyłam o przygodzie i ratowaniu, nie tyle jakiejś pięknej, co świata. Chciałam walczyć do ostatniej kropli krwi. O zgrozo, czyżby Bóg stworzył mnie mężczyzną?

Dzieci wychowywane przez pary jednopłciowe nie mają właściwych wzorców. – takie argumenty podają zazwyczaj (niespodzianka!) heteroseksualni mężczyźni. Mali chłopcy mają fajne wzorce, mogą zostać superbohaterami albo rycerzami. Pytam, co mają na myśli przez właściwe wzorce. Zazwyczaj nie chodzi o żadne wartości tylko o stereotypy płciowe. O wzorce, które nie są właściwe, a opresyjne. Dla obu płci, ale zwłaszcza dla dziewczynek.

Mamy nie rozmawiać z wilkami w lesie. Tylko pocałunek księcia jest w stanie wrócić nas do życia. A gdy zła wiedźma uwięzi nas na wieży powinnyśmy zapuszczać włosy, żeby jakiś rycerz mógł nas uratować wspinając się po warkoczu.
Gdy znęca się nad nami macocha, to możemy sobie pomarzyć o jakimś balu czy sukience, ale powinniśmy ciągle pozostać jej posłuszne i dawać sobą pomiatać. Może pojawi się dobra wróżka, która odmieni nasz los. Tego uczą nas bajki.

fot. Edu Lauton, CC0

fot. Edu Lauton, CC0

Pamiętam, gdy jako mała dziewczynka przeczytałam w Opowieściach z Narni, że kobiety nieładnie wyglądają w bitwach. Wtedy naprawdę mnie to zmartwiło.

Czego uczy się dziewczynek? Że powinny się podobać.
Nie mieć potarganych włosów. Być małymi księżniczkami.
Pamiętam, jak kiedyś tata zwrócił mi uwagę, że nie podobają mu się czerwone paznokcie. Dziś odpowiedziałbym mu: to ich sobie nie maluj. Ale wtedy poważnie zastanawiałam się na jaki kolor malować paznokcie, bo zawsze znajdzie się ktoś, kto nie lubi jakiegoś koloru.

Czego uczy się dziewczynek? Że powinny być grzeczne, czyli bierne.
Dziewczynkom nie wypada chodzić po drzewach. Brzydkie słowa brzmią gorzej w ustach dziewczynki, a złość piękności szkodzi.

Przypadkiem przeczytałam opis książki napisanej przez pewnego chrześcijańskiego pisarza: Głęboko w swym sercu każdy mężczyzna tęskni za bitwą, którą mógłby stoczyć, przygodą, którą mógłby przeżyć, i Piękną, którą mógłby uratować. To Bóg go takim stworzył. [1]
O zgrozo, czyżby Bóg stworzył mnie mężczyzną? Od dziecka marzyłam o przygodzie i ratowaniu, nie tyle jakiejś pięknej, co świata. Chciałam walczyć do ostatniej kropli krwi. Ale żyję w społeczeństwie, które nie chce widzieć kobiecej krwi. Nawet tej menstruacyjnej.

Nie, nie utożsamiam się ze stereotypami płciowymi. Mam dość takich wzorców. Mam dość bycia piękną, kwiatem, ozdobą, domowym zwierzęciem. Nie chcę grać drugoplanowej roli. Nie chcę, by o mojej wartości świadczyło czy jestem piękna albo w związku. W dupie mam takie wzorce.

Niejedna dziewczynka wolałby mieć dwóch kochających ojców niż jednego mizoginicznego tatę.

 

1 - John Eldredge, Dzikie serce: tęsknoty męskiej duszy

Katarzyna Durajska

Katarzyna Durajska

Etnolożka, lokalna aktywista, copywriterka. Wierzy w odwagę, wrażliwość i siostrzeństwo. Kolekcjonuje filiżanki.

Komentarze